Był to pojedynek zespołów broniących się przed spadkiem. Spotkała się 10. i 11. drużyna Premiershipu. Zespoły nie spotykały się na boisku zbyt często. Na osiem starć jedenastka Saint Mirren wygrała trzy razy, ale więcej przegrywała, bo cztery razy. Jeden mecz zakończył się remisem. Początek spotkania nie zapowiadał emocjonującego meczu. Piłkarze starali się wypracowywać sytuacje, ale gra nie kleiła się obu drużynom. Sędzia miał niewiele pracy. Dopiero w drugim kwadransie coś zaczęło się dziać na boisku. Jedyną kartkę w pierwszej połowie dostał Jamie McGrath z Saint Mirren. Była to 26. minuta meczu. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0-0. Jedynego gola meczu strzelił Jake Doyle-Hayes dla zespołu Saint Mirren. Bramka padła w tej samej minucie. W 64. minucie Craig Sibbald został zmieniony przez Juliena Serrano. W 70. minucie kartkę dostał Ciaron Brown, piłkarz gospodarzy. Trener Livingston wyciągnął asa z rękawa i wpuścił na boisko Mateja Poplatnika. W bieżącym sezonie ten napastnik wchodził już jako rezerwowy sześć razy. Murawę musiał opuścić Scott Pittman. Na 16 minut przed zakończeniem drugiej połowy w drużynie Livingston doszło do zmiany. Joshua Mullin wszedł za Steve'a Lawsona. Chwilę później trener Saint Mirren postanowił wpuścić trochę wiecej świeżości w linię pomocy i w 79. minucie zastąpił zmęczonego Dylana Connolly'ego. Na boisko wszedł Kyle McAllister, który miał za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środku boiska. To nie było ładne widowisko, piłkarze często faulowali, co powodowało przestoje w meczu i zniecierpliwienie na trybunach. Zawodnicy obu drużyn otrzymali po jednej żółtej kartce. Jedni i drudzy wykorzystali wszystkie zmiany w drugiej połowie. Obie drużyny będą miały 14-dniową przerwę w rozgrywkach. Dopiero 5 grudnia jedenastka Saint Mirren będzie miała szansę na kolejne punkty grając u siebie. Jej rywalem będzie Aberdeen FC. Tego samego dnia Dundee United FC zagra z jedenastką Livingston na jej terenie.