Turniej w Spodku związku z pandemią bardzo trudno było przeprowadzić. Kiedy Katowice przygotowywały się do organizacji imprezy liczyły na około 2000 uczestników- Mieliśmy około 600 uczestników. Obowiązywał nas protokół covidowski ustalwony przez ECU, który ograniczał frekwencję na turnieju do maksimum 700 osób - Andrzej Matusiak, prezes Śląskiego Związku Szachowego. - Ale to nie koniec: szachiści uczestniczące w tym turnieju to muszą być osoby albo zaszczepione albo ozdrowieńcy alb zaraz po testach. Koszt testów pokrył Śląski Związek Szachowy, postanowiliśmy zrobić wszystko żeby ten turniej odbył się na żywo a nie on-line. Dużo osób wycofało nam się w ostatniej chwili, bo miały nałożone kwarantanny a za późno było żeby na ich miejsce wskoczył kto inny dlatego frekwencja była trochę mniejsza niż limit 700 uczestników. Ale zdrowie jest najważniejsze - dodaje Matusiak. Szachy: złoty i srebrny medal dla Polek. Polacy poza podium W turnieju szachów szybkich do samego końca o medal walczyło kilku biało-czerwonych. Ostatecznie najbliżej medalu był Michał Krasenkow, który zajął czwarte miejsce. Tuż za nim uplasował się Piotr Brodowski, a szósty był Igor Janik. Z kolei klasyfikację kobiet, podobnie jak w szachach błyskawicznych, zdominowały Polki - pierwsza była Alicja Śliwicka, a druga Klaudia Kulon. - Szachy to zawsze są wielkie emocje, nie ma żadnego spokoju szachisty, nie ma żadnego refleksu szachisty. Tu na tym turnieju można było zauważyć, jak szachiści błyskawicznie wykonują posunięcia. To jest bardzo widowiskowa odmiana szachów - mówił Krasenkow. Ze zwycięstw w kategoriach kobiecych w turniejach szachów szybkich i błyskawicznych bardzo zadowolona była Polka Alicja Śliwicka. - Konkurencja była bardzo mocna i była zacięta walka. To jest ogromne szczęście i oczywiście bardzo się cieszę, że mi dopisało. W Katowicach zresztą zawsze bardzo dobrze mi idzie, więc mam nadzieję, że takich zawodów w tym miejscu będzie jeszcze więcej. Tym bardziej, że organizacja stała, jak zawsze, na bardzo wysokim poziomie - mówiła Śliwicka. - Jesteśmy zadowoleni z organizacji tej imprezy. Wiadomo, wyciągamy również jakieś wnioski, żeby jeszcze lepsze imprezy robić, ale z tego co jest, w trudnej sytuacji covidowej, jesteśmy po prostu zadowoleni. Myślę, że ze sportowego punktu widzenia te zawody też przebiegły bardzo dobrze i to też jest sukces - stwierdził Michał Paździora, wiceprezes Śląskiego Związku Szachowego. Łukasz Turlej, wiceprezydent Światowej Federacji Szachowej, podkreślił, że Katowice stały się już stolicą europejskich szachów szybkich i błyskawicznych. - Myślimy o tym, żeby te imprezy były coraz większe. Mamy w Katowicach możliwości, żeby zrobić imprezę na kilka tysięcy osób. Jest piękna historyczna hala katowickiego Spodka, ale tuż obok międzynarodowe centrum kongresowe, które może pomieścić około pięciu tysięcy osób grających jednocześnie, więc nie ma limitu, którego moglibyśmy się obawiać - mówił Turlej. Szachy. Teraz mistrzostwa świata w Warszawie Już za kilka dni w Warszawie rozpocznie się kolejna wielka impreza. Na PGE Narodowym odbędą się bowiem mistrzostwa świata w szachach szybkich i błyskawicznych, a swoją obecność potwierdziła niemal cała światowa czołówka z mistrzem świata Magnusem Carlsenem i Janem Krzysztofem Dudą na czele. Impreza w Warszawie rozpocznie się 26 grudnia.