Mistrzostwa świata w szachach błyskawicznych w Uzbekistanie zakończyły się piątym w karierze zwycięstwem Magnusa Carlsena. Poza jego triumfem najwięcej pisze się o geście Polaka, który nie podał ręki swojemu rosyjskiemu rywalowi. Denis Chismatułlin to Rosjanin i zadeklarowany zwolennik działań wojennych swojego kraju na Ukrainie. Mimo swoich przekonań szachista nie został zdyskwalifikowany z międzynarodowej rywalizacji, a przecież właśnie taki los spotkał wcześniej jego rodaka, Siergieja Kariakina. Cały stadion bił brawo polskiemu 15-latkowi. Nie uważa się za cudowne dziecko Polak wywołał burzę swoim gestem. Nie podał ręki zwolennikowi Putina To właśnie z Chismatułlinem na mistrzostwach świata w szachach błyskawicznych w Samarkandzie mierzył się najsłynniejszy polski szachista, Jan-Krzysztof Duda. Nie podając ręki swojemu rywalowi, zwrócił uwagę na problem, który dotyka całe środowisko szachowe i wywołał tym samym niemałą aferę, która je podzieliła. Nie brakuje w nim wszak reprezentantów Rosji, których podejście do tematu wojny bywa różne. Nie każdy rosyjski szachista jest tu bowiem piętnowany przez drugą stronę. Przykładem jest Jan Niepomniaszczij, czyli zawodnik pochodzący z kraju agresora, który z przekonaniem podpisał deklarację antywojenną, a obecną sytuację na Ukrainie nazwał "horrorem". Hiszpańskie "El Pais" zainteresowało się sytuacją, która miała miejsce w Samarkandzie. Dziennikarze pytają Międzynarodową Federację Szachową wprost, dlaczego jawny zwolennik Władimira Putina nie został zdyskwalifikowany z międzynarodowej rywalizacji. Jeden z jej przewodniczących Aleksandr Martynow odpowiedział, że najpierw taki wniosek musiałby wpłynąć do komisji etyki, ponieważ procedura wykluczająca zawodników z zawodów nie istnieje.