Adrian Gunia karierę ze sportami walki zaczynał w Starachowicach. Początkowo trenował kickboxing, ale po osiągnięciu sukcesów w tej dyscyplinie spróbował swoich sił w muay thai. Tajskiej sztuki walki nauczył się w klubie Palestra i dość szybko święcił pierwsze triumfy. W grudniu zdobył brązowy medal mistrzostw Europy, a kilka tygodni wcześniej jego walka z Karolem Kopryjaniukiem rozpoczęła nowy etap na polskim rynku sportów uderzanych. Był to pierwszy pojedynek muay thai w małych rękawicach na sportowych antenach Polsatu. Szybko na tę formułę walki postawiła także największa polska federacja MMA. Walka z Kopryjaniukiem zakończyła się pięknym, frontalnym łokciem Guni. Była to klasyczna akcja, rodem z tajskich gymów. Po niej sędzia nie dopuścił do dalszej rywalizacji rywala, a powtórkę tego uderzenia oglądaliśmy w licznych kompilacjach. - Gunia to chłopak, którego rozwój bardzo dokładnie monitorujemy. Pokładamy duże nadzieje w tym zawodniku, a biorąc pod uwagę, jak ogromny postęp wykonał w ostatnim czasie, jesteśmy dość spokojni o jego przyszłość. Chcemy dać mu szansę jak najczęstszych startów, by nieco obył się w muay thai. Z czasem na pewno zainteresują się nim duże, międzynarodowe organizacje - przyznał dyrektor wykonawczy Tuco Promotion Adam Makówka. W 2024 roku Gunia stoczył pojedynek na gali organizowanej przez Tuco Promotion i Dragon Fight Night. Jego rywalem był kilkukrotny mistrz Brazylii w muay thai. Italo Julio Lima postawił twarde warunki Polakowi, trafiając go mocnymi ciosami na początku walki. - Cieszę się, że walka z Italo podobała się kibicom. Zawodowy sport skierowany jest do fanów i oni muszą chcieć to oglądać. Praca zawodnika polega nie tylko na wygrywaniu, ale przede wszystkim dawaniu efektownych walk. Po to jest zawodowy sport. W starciu z Brazylijczykiem był kryzys, bo tak naprawdę pierwszy raz przyjąłem cios w małej rękawicy do MMA. Było to coś nowego, co mnie lekko zaskoczyło, ale na szczęście szybko uspokoiłem sytuację - stwierdził Gunia. Zawodnik Palestry szybko się jednak pozbierał i zdominował resztę pojedynku. Świetne były zwłaszcza kopnięcia na tułów Brazylijczyka, które wyraźnie odebrały mu chęć do kolejnych ataków. "Cyborg" potwierdził natomiast skąd taki przydomek, bo ile by nie przyjął, to i tak nie zamierzał upaść. Gunia wygrał na punkty, ale co najważniejsze zebrał mnóstwo doświadczenia. - W zawodowym muay thai czuje się coraz pewniej. Nie chodzi nawet o sam tajski boks, a ideę walki zawodowej, bez ochraniaczy. Z czasem będę sobie pozwalał na więcej podczas walki. Na razie, uczę się tego, a zobaczymy, kiedy się tego nauczę - dodał młody zawodnik. Teraz przed Gunią kolejne wyzwanie, wydaje się, że największe w zawodowej karierze muay thai. Rywalem Polaka będzie Erik Breit. Fighter z Brna to uznana marka na czeskiej scenie boksu tajskiego. - Czeka mnie najbardziej wymagający rywal i każdy następny będzie coraz mocniejszy. Trzeba stopniowo podnosić poprzeczkę. Co do mojego przeciwnika, to jest dobrze ułożony. Wie, jak kończyć pojedynki. Nie można odpuścić mu na początku, gdyż może się szybko rozkręcić - zaznaczył Gunia. Walka Gunia - Breit będzie pierwszym pojedynkiem muay thai w historii organizacji Revolta. Piąta gala tej grupy już 15 marca w Tczewie. - Od kiedy Tuco wprowadziło na swoich galach muay thai, chciałem, by ta formuła zadebiutowała w mojej organizacji. Liczyłem też na angaż Adriana, gdyż to zawodnik o dużych umiejętnościach, a dodatkowo ma w sobie szczyptę sportowej fantazji. Szeroki wachlarz kombinacji powoduje, że podczas jego walk kibice praktycznie nie odrywają wzroku od klatki. Pojedynek Guni to jedna z tych walk, na którą czekam najbardziej - stwierdził prezes organizacji Revolta Krystian Cieśnik. Gunia ma zatem za sobą walki w listopadzie, lutym, a teraz czeka go starcie na marcowej Revolcie. W planach jest również występ na początku kwietnia na gali organizowanej przez One Punch i Tuco Promotion. - Na razie nie jestem zmęczony. Zobaczymy, co będzie po kolejnych walkach. W tym roku planuję łącznie stoczyć 8 zawodowych pojedynków, oczywiście z coraz mocniejszymi rywalami. Cały czas jestem też otwarty na K1, wszystko w rękach moich promotorów. Tuco Promotion daje mi walki wysoko na karcie i jestem za to bardzo wdzięczny. Dla mnie to duże wyróżnienie. Mogę często walczyć i cały czas się rozwijać. Mam nadzieję, że będą ze mnie zadowoleni i oczywiście z poziomu moich starć - zakończył Gunia. Gala Robs Group Revolta Fight Night 5 już 15 marca w Tczewie. Transmisja na sportowych antenach Polsatu.