W nocy z soboty na niedzielę, na gali UFC on ESPN+19 Jędrzejczyk ma zmierzyć się z Amerykanką Waterson. Brazylijscy dziennikarze twierdzą jednak, że ten pojedynek może się nie odbyć, bo Polka nie wypełni limitu kategorii słomkowej wynoszącego 52,2 kg, a Waterson odrzuciła opcję walki w umownym limicie. Amerykanka miała dostać propozycje pojedynku z Mackenzie Dern lub Amandą Ribas, ale obie te możliwości odrzuciła. Być może zawalczy 2 listopada na UFC 244. W rozmowie z Polsatem Sport Jędrzejczyk jednoznacznie nie odniosła się do tych spekulacji. Podkreśliła też, że zbijanie wagi sprawia jej coraz więcej problemów. - Od wtorku zacznę mocniejsze cięcie wagi, zmienimy dietę. Zobaczymy, dołożę wszelkich starań, aby w piątek stanąć w limicie wagowym i zatroszczyć się o swój biznes od początku do końca. Ale faktycznie, organizm ludzki potrafi zaskakiwać. Jeśli myślicie, że wypocimy się na macie i obetniemy kalorię i w ten sposób na pewno organizm puści wagę, to jesteście w błędzie. Tym bardziej w momencie, kiedy organizm przez wiele lat mocno obrywa. Schodzę mocno poniżej swojego limitu i na pewno to się odbija na zdrowiu. Wierzę jednak, że to zbijanie wagi przyjdzie pomyślnie - powiedziała. To nie pierwsze tego typu problemy Jędrzejczyk. Zmagała się z tym już przed pierwszą walką z Rose Namajunas, którą przegrała już w pierwszej rundzie. Po kolejnej porażce w rewanżu i wygranej z Tecią Torres, Polka przeszła do wyższej kategorii wagowej. W limicie 56,7 kg walczyła z Valentiną Szewczenko. Dotrwała do końca, ale przegrała na punkty i postanowiła znowu bić się z lżejszymi zawodniczkami. MP