Tomasz Adamek pokonał na punkty w kalifornijskim Ontario, po dwunastu zaciętych rundach, Chrisa Arreolę w swojej trzeciej walce w wadze ciężkiej. Zwycięstwo to oznacza milowy krok "Górala" w stronę tytułu mistrza świata królewskiej kategorii wagowej. "Niemal natychmiast pojawiły się nowe notowania rankingowe. Moja wysoka, czwarta pozycja jest wynikiem wygranej walki z Arreolą. Wszystkie liczące się media w USA i Polsce z uznaniem wyrażały się o wyniku walki, obranej taktyce, nowych trenerach i polskich fanach w Ontario" - relacjonował najlepszy obecnie polski pięściarz. "Oczywiście przed walką i po walce cytowane były też wypowiedzi znanych fachowców, których nie zadowoliłem. Wypominano mi słaby cios, brak walki w półdystansie itp. Powtórzę, więc jeszcze raz nie wychodzę do ringu, po to aby zabić oponenta mocnym ciosem. Boks, to szermierka na pięści wg określonych reguł a sprowadza się zwykle do tego, że wygrywa ten, kto zada więcej celnych ciosów. Wychodząc do ringu w Ontario wiedziałem dokładnie jak mam walczyć. Nie nastawiałem się na zadanie nokautującego ciosu, bo mój oponent Chris tak walczy. Wiedziałem, że Chris łatwo nie padał po ciosach Kliczki a sam słynie z tego, że posiada kowadło w ręku. Obrana taktyka sprawdziła się, zadałem ponad 630 ciosów, dużo więcej niż Chris" - dowodził Adamek. "Czy stworzyliśmy z Chrisem widowisko, które zasługiwało na miano amerykańskiego show? Odpowiedź nadeszła szybko, telewizja HBO prawie natychmiast przyznała mi kolejny termin 9 października na walkę z pięściarzem, którego mi wskażą. Będzie to raczej walka rankingowa, niż walka o pas i tytuł. Niczego jednak w tej chwili nie można wykluczyć. Teraz nadszedł czas negocjacji stacji HBO, promotorów i prawników. W odwodzie mamy możliwość zorganizowania ciekawej walki w Polsce, ze znanym ciężkim pięściarzem" - odsłania nieco plany "Góral". "Walka z Arreolą miała dla mnie wielkie znaczenie z wielu powodów. Musiałem udowodnić, że nadaję się do wagi ciężkiej. Pokazałem, że treningi z nowymi trenerami nie przestawiły mnie na typowo amerykańskiego punchera. Udowodniłem, że taktyka opracowana wspólnie z trenerami została dobrze zrealizowana przeze mnie w ringu. Wygrałem a więc jest nadzieja, że doprowadzą mnie do tytułu mistrza świata w trzeciej kategorii wagowej. Pierwszy tytuł WBC zdobyłem wraz z trenerem Samem Coloną, który uczył mnie amerykańskiego boksu. Kolejne tytuły zdobywałem w federacjach IBO i IBF już z trenerem Andrzejem Gmitrukiem. Dziś mając w pamięci doskonałe warunki do treningu w Houston i plan treningowy wierzę w to, że kolejny tytuł jest w moim zasięgu" - zapewnił Tomasz Adamek, który relaksuje się za sterami ... spycharko-ładowarki, budując drogę przed swoim domem.