MKOl zezwolił na występy sportowców z rosyjskimi lub białoruskimi paszportami w międzynarodowych zawodach mimo trwającej wojny w Ukrainie, jednak w ograniczonym zakresie. Reprezentanci tych krajów nie mogą m.in. prezentować narodowych flag i barw oraz nie mogą aktywnie wspierać działań zbrojnych, a także należeć do armii tych krajów. I choć ta decyzja wzbudziła szeroki sprzeciw wśród sportowców z całego świata, to i <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/igrzyska-olimpijskie/news-niemozliwa-reakcja-rosji-na-decyzje-mkol-nie-do-zaakceptowan,nId,6683501">samym Rosjanom nie przypadła do gustu</a>. Szokujące słowa byłego fightera - Warunki MKOl ws. dopuszczenia Rosjan na igrzyska olimpijskie w 2024 roku są absolutnie nieludzkie i niesprawiedliwe! Oni wracają do polityki, zamiast rozwijać sport. Nie można zabronić sportowcowi startować w zawodach, bo wspiera swój kraj i mówi, że musi chronić swoich obywateli. To naruszenie praw sportowców. Całkowicie bezwartościowa decyzja - skomentował decyzję MKOl Monson. Jego słowa, szczególnie w kontekście "obrony swoich obywateli" mogą szokować, bo przypominają najczarniejsze chwile historii XX wieku i II Wojnę Światową. - Rosyjscy sportowcy powinni być dopuszczani na igrzysk w sposób uczciwy, konkurencyjny, bez żadnych wymagań. Oni, jak wszyscy inni, mają prawo brać udział w międzynarodowych zawodach, niezależnie od swoich poglądów i wypowiedzi politycznych - dodaje były zawodnik MMA cytowany przez "RB Sport". Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/inne/news-wyrazny-sprzeciw-sportowcow-przeciwko-planom-mkol-to-byloby-,nId,6683649">Sportowcy sprzeciwiają się decyzji MKOl. "To niemoralne"</a> Zrzekł się amerykańskiego obywatelstwa Monson od dawna budził kontrowersje. Uważał się za anarchistę, ma na ciele wytatuowanych kilka symboli z tym związanych, a w 2016 roku został obywatelem Ługańskiej Republiki Ludowej. Dwa lata później, jako kandydat partii Jedna Rosja, został nawet zastępcą Rady Deputowanych okręgu miejskiego Krasnogorska. Niedawno poszedł jednak krok dalej i zrzekł się amerykańskiego obywatelstwa, obwiniając ten kraj o wybuch wojny na Ukrainie. Jak twierdził, tęskni za rodziną i swoimi stronami, ale kocha Rosję i jest tam szczęśliwy. "Nie chcę mieć nic wspólnego ze Stanami Zjednoczonymi. Rząd USA i jego żołnierze sprawiają, że na całym świecie wybuchają konflikty zbrojne i wojny" - przekazał Monson.