Międzynarodowa Federacja Judo (IJF) przychyliła się do stanowiska Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który kilka tygodni temu upublicznił listę warunków dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do startów na sportowych arenach. Wśród zaleceń są występy sportowców z Rosji i Białorusi pod neutralnymi barwami, bez możliwości odsłuchania hymnu państwowego. Bojkot imprezy, kłopoty Rosjan Taka decyzja IJF spowodowała, że reprezentacja Ukrainy postanowiła zbojkotować mistrzostwa świata. Decyzję ogłosił Witalij Dubrowa, trener ukraińskiej reprezentacji w judo. Jak wyjawił, cytowany przez portal "Inside the Games", wraz z macierzystą federacją do samego końca czekali na ogłoszenie list startowych, licząc, że jednak nie znajdzie tam Rosjan. Niestety, nic się nie wydarzyło i zawodnicy z kraju-agresora wystartują w Katarze. - Czekaliśmy i mieliśmy nadzieję, że zwycięży zdrowy rozsądek. Niestety, rosyjskie ruble wygrały - powiedział wyraźnie zawiedziony Dubrova. Jakby tego było mało, tuż przed rozpoczęciem zawodów ogłoszono, że z powodu wspierania wojny w Ukrainie ośmiu rosyjskich zawodników nie zostanie dopuszczonych do startu! "Do udziału w mistrzostwach świata w judo oraz w zawodach IJF dopuszczeni zostali tylko zawodnicy zatrudnieni w Federalnym Centrum Sportu Szkoleniowego oraz sportowcy, w przypadku których nie stwierdzono żadnych informacji sugerujących poparcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Po przeprowadzeniu dokładnego dochodzenia, ośmiu członków reprezentacji Rosji zostało odrzuconych z udziału imprezie po głosowaniu Komitetu Wykonawczego" - przekazała w swoim komunikacie IJF. Biją naszych na mistrzostwach świata Skandal na mistrzostwach świata, federacja reaguje Mający startować pod neutralnymi barwami Rosjanie nie wzięli jednak tego zakazu do końca na poważnie. Jak można było obejrzeć na zdjęciach krążących w mediach społecznościowych, fani mieli na trybunach transparenty i symbole wprost odwołujące się do zakazanych symboli. Jak pokazał na swoim profilu na Twitterze Władysław Heraskiewicz, ukraiński skeletonista, olimpijczyk z Pekinu, rosyjscy fani pojawili się na trybunach z wstążeczkami w barwach Rosgwardii. To wywołało spory odzew i mnóstwo emocji w mediach. W odpowiedzi organizatorzy mistrzostw usunęli widzów z hali, co jednak kosztowało sporo trudu i szamotaniny. Dostali oni zakaz wstępu na mistrzostwa. Afera na mistrzostwach świata. "To pokazuje prawdziwe oblicze Rosji" Rosjanie oburzeni. Oskarżają Ukrainę o podłość To wszystko nie spodobało się Rosjanom, którzy oczywiście uważają, że są ofiarami w tej sytuacji. Dla nich wstążki, które wywołały skandal, to tylko znak św. Jerzego i symbol Dnia Zwycięstwa 9 maja. Co więcej, uważają, że usunięcie kibiców z trybun to efekt działań ukraińskich działaczy, którzy nagłośnili sprawę. Jak powiedział prezes Rosyjskiej Federacji Judo Siergiej Sołowiejnik w rozmowie z Ria Novosti, to nikczemna prowokacja Ukraińców, na którą Rosja nie może zareagować. Co więcej, dziennikarze przestrzegają, że takie "prowokacje" będą zdarzały się częściej. I oskarżają MKOl o to, że... nie potrafi ochronić rosyjskich sportowców przed takimi działaniami. To wszystko może szokować, choć z drugiej strony właściwie od samego początku wojny rosyjska narracja dość często przekracza granicę absurdu. I z Rosjan robi ofiary.