Już w sobotę w Krakowie Karaś zawalczy na nadchodzącej gali FAME, gdzie jego rywalem będzie Jakub Nowaczkiewicz. Panowie zmierzą się na zasadach bokserskich, a na rękach będą mieć małe rękawice. Dla Karasia to będzie drugi pojedynek w tej federacji, na jednej z wcześniejszych gal jednogłośną decyzją sędziów pokonał Filipa "Filipka" Marcinka. W poniedziałek widzowie mogli śledzić ostatnią konferencję prasową przed sobotnią galą, a jednym z głównych tematów w kontekście Karasia była oczywiście sprawa jego dopingu. Sebastian Fabijański broni Roberta Karasia. "Ludzie są jak pasożyty" Robert Karaś ponownie o aferze dopingowej. Nie wiedział jak działa próbka B Karaś raz jeszcze wrócił do tłumaczeń z przeszłości, przyznając, że co prawda przyjął substancję znajdującą się na liście środków zakazanych, ale nie miała ona żadnego wpływu na osiągane przez niego wyniki, a winę zrzucał na nadgorliwość POLADA, narzekając także na reakcję swoich sponsorów. Do końca też nie zdawał sobie sprawy z tego, jak wygląda cała procedura antydopingowa, co jasno wychodzi z jego wypowiedzi na temat wyników próbki B. Karaś był przekonany, że oznacza to wykonanie ponownie testu antydopingowego, a nie sprawdzenie materiału pobranego już wcześniej. Fan Roberta Karasia zaatakował Agnieszkę Kobus-Zawojską. Wioślarka pokazała wiadomość Temat został jeszcze doprecyzowany przez jednego z prowadzących konferencję, Sylwestra Wardęgę. Twórca internetowy starał się nieco przycisnąć do ściany Karasia, zwracając mu uwagę, że w jego przypadku mówienie o "byciu czystym" jest już mało wiarygodne, mając także w pamięci jego różne wystąpienia publiczne od początku całej sprawy. "Ja się nie poddaję. Wiem kiedy ta sytuacja miała miejsce. Wiem, że to nie miało wpływu na moje przygotowanie. Wielokrotnie to mówiłem, ale powtórzę to ostatni raz. Na każdym wyścigu byłem czysty i tyle [...] Chodzi mi o karierę triathlonową. No dobrze, może miałem jakiś metabolit, ale on nie miał na nic wpływu" - dodawał Karaś. O ile federacja FAME MMA, jej zawodnicy i ogólnie szeroko pojęte tamtejsze środowisko w większości stanęło w obronie Karasia, tak przedstawiciele "klasycznego" sportu niemal jednomyślnie go krytykowali. Dostało mu się przede wszystkim za jego wywiad z "Hejt Parku", gdzie wprost przyznał, że był świadomy, co bierze, a liczył, że na tyle szybko substancja zniknie z jego organizmu, że testy niczego nie wykażą. Szymon Ziółkowski nazwał go wręcz "półgłówkiem".