Krzysztof Radzikowski skończy w sierpniu 42 lata. W 2019 roku zakończył bogatą karierę zawodnika strongman. Na swoim koncie ma między innymi tytuł mistrza świata World Strongman Federation w 2012 roku, wicemistrza Europy oraz wicemistrza kontynentu w wyciskaniu belki. Poza tym odnosił liczne sukcesy na zawodach w kraju. W 2021 roku postanowił spróbować swoich sił w innej dyscyplinie sportu. Podpisał kontrakt z federacją FAME MMA, która organizuje freakowe walki. - Fajnie było schudnąć 30 kilogramów. Zrobiły się lepsze forma i sylwetka. Można teraz popróbować swoich sił, a przy okazji to wiadomo, o co chodzi - mówił wtedy Radzikowski, który debiutu doczkekał się w listopadzie 2021 roku. Przegrał - przez jednogłośną decyzję sędziów - z Piotrem "Bestią" Piechowiakiem. Joanna Jędrzejczyk odpowiedziała na "zaczepkę" Sergio Ramosa. "Witamy w gangu" Od tamtego czasu były strongman nie wszedł do oktagonu. W rozmowie z Michałem Cichym na platformie YouTube sportowiec wyjaśnił, że sam chciałby znów zawalczyć, ale federacja do tej pory nie zaproponowała mu kolejnego rywala. Radzikowski zawalczy z Pudzianowskim? Mamy komentarz! W miniony weekend Radzikowski przypomniał o sobie kibicom. 42-latek zamieścił w swoich mediach społecznościowych zdjęcie, na którym stoi w towarzystwie Mariusza Pudzianowskiego. Opatrzył je podpisem, które rozpaliło wyobraźnię fanów. "Spotkanie po latach. A co do walki..." Pod postem ruszyła lawina komentarzy. Fani odebrali wpis jako zapowiedź walki dwóch byłych znakomitych strongmanów. Ani Radzikowski, ani Pudzianowski nie odnieśli się do tych rewelacji. W środowisku zapanowała cisza. Interia Sport postanowiła skontaktować się ze sprawcą całego zamieszania i zapytać, co kryje się za opublikowanym zdjęciem. Pogromca Adama Kownackiego "oszalał". Niesamowite, na kogo Joe Cusumano rzucił się teraz Radzikowski, usłyszawszy nasze pytanie, roześmiał się i odpowiedział: "Zobaczymy. Nie będę na ten temat odpowiadał" - starał się uciąć zawodnik. Dopytaliśmy więc, kiedy zobaczymy, odnosząc się do słów rozmówcy. "Jak coś z tego wyjdzie, to zobaczymy, jak nie wyjdzie, to nie zobaczymy" - odparł 42-latek, ponownie się śmiejąc. "Po prostu jest zdjęcie i podpis" - zakończył Radzikowski. Jakub Żelepień, Interia