"Nie czuję się faworytem. W Rzymie miałem jeden z moich lepszych występów. Dobrze rozpocząłem rok i mam nadzieję, że ta passa będzie trwała. Rankingi nie mają w naszej kategorii (90 kg) większego znaczenia. Każdy może wyjść na matę i pokonać czołówkę. Plusem startu w Katowicach jest brak dalekiej podróży, myślę też, że kibice pomogą" - powiedział zawodnik Kejza Team Rybnik, brązowy medalista mistrzostw Europy. Zdaniem dyrektora turnieju Macieja Kostrzewy na liczną obsadę zawodów wpływ może mieć fakt, iż w roku poolimpijskim poszczególne federacje próbują nowych, młodych zawodników pod kątem kolejnego cyklu przygotowań do igrzysk. "Jest zgłoszonych 53 Polaków, mamy najliczniejsza ekipę. Mamy nadzieję, że to się przełoży na wyniki. Ale to jest judo. Tu ułamek sekundy nieuwagi decyduje o odpadnięciu. Kuczera jest rozstawiony z dwójką, teoretycznie powinien mieć łatwiejszy początek i można go stawiać w gronie faworytów" - stwierdził. Siedmiu judoków wystawi katowicki AZS AWF, aktualny drużynowy mistrz Polski mężczyzn. "Nie chcę zapeszać, ale liczymy, że w niedzielę wieczorem będziemy mieli powody do radości" - dodał Kostrzewa, szef klubowej sekcji. Prezes PZJudo Jacek Zawadka przyznał, że oczekuje wspaniałych wrażeń i dobrych walk. "Ten turniej to ostatni etap kwalifikacji do kwietniowych ME w Warszawie. Zamierzamy tam wystawić pełny skład, 9-osobowy. Mam nadzieję, że zawodnicy wytrzymają presję walcząc o miejsce w kadrze. To dla nas wielkie święto, nie możemy się doczekać sobotnich i niedzielnych walk. Dobrym prognostykiem dla naszych reprezentantów była wygrana Piotra Kuczery w Rzymie" - powiedział. Liczne ekipy w Katowicach będą reprezentowały Ukrainę (30 zawodników) i Kazachstan (28). Po jednym zawodniku przyjedzie z Gambii, Portoryko, Albanii, Argentyny, Danii i Mongolii. Najstarszym uczestnikiem będzie urodzony w 1979 roku Kazach Maksym Rakow. Na sobotę zaplanowano rywalizację w kategoriach 60, 66 i 73 kg, w niedzielę przystąpią do walki judocy w wagach 81, 90, 100 i +100 kg.