"Rozpoczęłam drugi rok startów w +plusie+ i nie żałuję tej decyzji, nie wracam do wagi 78 kg. Zdobyłam już cztery medale w zawodach Pucharu Świata i liczę na piąty w Arenie Ursynów. Pokonałam już m.in. mistrzynię świata i liderkę rankingu Yu Song" - powiedziała PAP Furmanek (AZS AWFis Gdańsk), która wcześniej o miejsce w kadrze rywalizowała z Darią Pogorzelec (Wybrzeże Gdańsk). Po latach sukcesów Urszuli Sadkowskiej, w wadze +78 kg zabrakło zawodniczki klasy międzynarodowej. To zmieniło się po zmianie kategorii przez Furmanek. "Z pewnością moim atutem jest szybkość, ale też - jak to mówię - dziwne techniki. Ja wykonują np. tomoe-nage, a rywalki ważące po 120-140 kg bazują na zupełnie innych akcjach. Początkowo ich zaskakiwałam tym rzutem, teraz już wiedzą... Koleżanki z reprezentacji na zgrupowaniu dużo pracowały nad parterem, a u mnie on nie wchodzi w grę, bo większość przeciwniczek jest ode mnie dużo cięższa i wyższa. Kiedy wpadnę w trzymanie, to nie mam szans się wyrwać. Dlatego moja taktyka jest prosta - rzucić i uciekać" - stwierdziła. W tym sezonie Furmanek startowała już w Grand Prix w Hawanie i Grand Slamie w Paryżu. "Powoli się rozkręcam, dobrze przepracowałam camp na Kubie, potem wspomniany obóz w Cetniewie. Czuję się już coraz lepiej, także jeśli chodzi o kontuzję palca, której doznałam w finale PŚ na Mauritiusie. Powinno być coraz lepiej, na pewno dam czadu. Z każdym tygodniem walczę rozważniej, trochę przytrzymam rywalkę na rączkach, a jak rzucać - to ogień, dym i na maksa" - dodała. W turnieju warszawskim w wadze ciężkiej z jedynką rozstawiona jest Meksykanka Vanessa Zambotti, z dwójką zaś Rosjanka Ksenia Czibisowa. "W gronie zawodniczek, które w niedzielę wystąpią na Ursynowie, nie ma zdecydowanej faworytki. Poziom judoczek wydaje się zbliżony, może trochę ze wskazaniem na Zambotti, ale każda ma... zły dzień" - przyznała Furmanek, która w 1/8 finału spotka się z Ukrainką Galyną Tarasową. Z kolei Anna Załęczna o ćwierćfinał będzie rywalizować z Białorusinką Maryną Słucką. W kategorii +78kg nie ma górnego limitu wagi, co sprawia, że zawodniczki nie muszą zbijać kilogramów tuż przed zawodami. "Mam ten komfort psychiczny, co nie oznacza, że jem co chcę i ile chcę. Jestem alergiczką, dlatego mam pewne wykluczenia żywieniowe, ale radzę sobie z tym" - powiedziała.