Elektryzujące fanów MMA starcie wieczoru w Arenie Gliwice rozczarowało - zostało zaplanowane na trzy rundy, po pięć minut każda, a zakończyło się już w pierwszej po niespełna dwóch minutach! Po jednej z kacji, kopnięciu obrotowym Mameda Chalidowa, Mariusz Pudzianowski próbował sprowadzić rywala do parteru, ale nadział się na kontrę i został rzucony na ziemię. Pod gradem ciosów "Pudzian" w końcu się poddał i odklepał - wielki pojedynek trwał zaledwie minutę i 54 sekundy! KSW w Gliwicach. Chalidow nie dał szans "Pudzianowi" - To były ciężkie przygotowania" - stwierdził 42-letni Chalidow, który wrócił do oktagonu po roku przerwy. - Podziękowania dla tego mistrza, Mariusza, człowieka, który pokonał pięć razy świat. Dzisiaj mi się udało, ale dziś miałem po prostu swój dzień - dodał Mamed Chalidow. Głos zabrał także Mariusz Pudzianowski. - Ja już jestem wygranym, bo dostałem możliwość wejścia tu z Mamedem. Odrobił bardzo dobrze lekcje, brawa dla niego. Za darmo mistrza w dwóch kategoriach się nie dostaje - orzekł 45-latek. Pytany o ewentualny rewanż, odparł. - Na chwilę obecną nie myślę, co będzie dalej. Na razie (przede mną - dop. red.) mały odpoczynek. Pudzianowski pokazał klasę po porażce z Chalidowem w Gliwicach Gdy już ochłonął, o 2 w nocy, "Pudzian" zamieścił poruszajacy wpis w mediach społecznościowych, w którym pokazał wielką klasę. "Należało się i wygrał!!! Nie ma co komentować był lepszy. To był dla mnie zaszczyt walczyć z mistrzem dwóch kategorii wagowych KSW! To nie było moje ostatnie słowo, wrócę silniejszy" - zapowiedział "Pudzian".