Akcja, w którą włączył się Polski Związek Kickboxingu, potrwa do końca września, a jej celem jest: diagnostyka, leczenie i rehabilitacja wielkiej gwiazdy polskiego sportu końcówki lat 80. i pierwszej połowy 90. Przed ponad dwoma dekadami u Piotrowskiego, noszącego ringowy przydomek "Punisher", wykryto chorobę neurologiczną, która nie do końca została zdiagnozowana. Problemy ze zdrowiem zatrzymały jego karierę. Boryka się z różnymi trudnościami, m.in. w mówieniu i chodzeniu. Miał operację górnych dróg oddechowych, która usprawniła oddychanie. "Internetowa zbiórka pieniędzy dla Marka Piotrowskiego, naszego wspaniałego kickboxera, który przez wiele lat rozsławiał kraj, spotkała się z niesamowitym odzewem ludzi ze środowiska, lecz i spoza sportu. Wiem, że wielu obecnych i byłych zawodników wsparło akcję pięniężnie, organizowane były zbiórki na zgrupowaniach itd. Akcję wsparło już ponad 3400 osób, a z pewnością będzie ich więcej, bowiem potrwa ona jeszcze trzy tygodnie. Podczas zawodów pod egidą Polskiego Związku Kickboxingu prowadzić będziemy zbiórkę także w kolejnych miesiącach. Jeśli ktoś będzie zainteresowany pomocą Markowi, zapraszamy na stronę Polskiego Związku Kickboxingu" - dodał prezes Siegoczyński. W 1985 roku Siegoczyński został w Budapeszcie pierwszym polskim mistrzem świata w kickboxingu w formule semi contact. Dwa lata później w Monachium jego sukces powtórzył Piotrowski w full contact. Ten zawodnik pochodzącego z Dębego Wielkiego koło Mińska Mazowieckiego trenował - karate i kickboxing - w ojczyźnie m.in. pod okiem Sławomira Liszewskiego, Jarosława Rogali i Andrzeja Palacza. W 1988 roku Piotrowski wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie stoczył mnóstwo fantastycznych walk kickboxerskich. Wygrał m.in. z niepokonanym Rickiem Roufusem i zdobył zawodowe mistrzostwo USA, a następnie pokonał słynnego Dona Wilsona i został mistrzem świata. Od 1992 roku walczył jako bokser profesjonalny i jednocześnie kontynuował karierę w kickboxingu - jeszcze kilka razy sięgnął po mistrza globu w tej dyscyplinie. Ostatnią, zwycięską walkę mistrzowską stoczył w grudniu 1995. Z kolei rok później zwyciężył pojedynek pięściarski w Niemczech. W 1997 roku miał boksować o pas MŚ WBO, ale do walki z Reggie’m Johnsonem nie doszło ze względu na problemy ze zdrowiem Polaka. Kilka lat później Piotrowski wrócił do ojczyzny, przez pewien czas prowadził treningi w Mińsku Mazowieckim, ale w końcu musiał zrezygnować. "W ostatnich latach, jeśli tylko czuł się na siłach, przyjeżdżał m.in. na turnieje rangi mistrzostw Polski. Rok temu był z nami na obchodach jubileuszu 30-lecia PZKB we Włocławku, gdzie otrzymał puchar dla najlepszego polskiego kickboxera 1989-2019. To było wielkie święto naszego sportu, z udziałem Marka Piotrowskiego, wielu medalistów MŚ i ME, prezydenta światowej organizacji WAKO Roya Bakera i prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Andrzeja Kraśnickiego. Dziś cieszę się, że pomożemy dołożyć cegiełkę w walce o zdrpwoe Marka. Dzięki akcji ma zapewnione środki na leczenie w najbliższych kilknuastu miesiącach i po prostu na lepsze życie. Może uda się w zagranicznych klinikach jeszcze lepiej zdiagnozować jego chorobę" - stwierdził Siegoczyński. Przyjaciele i rodzina 56-letniego Piotrowskiego latem założyli zbiórkę internetową. Jak podkreślili, koszty leczenia i rehabilitacji są bardzo duże, jeden turnus rehabilitacyjny to wydatek rzędu kilkunastu tysięcy złotych. "Walka toczy się o zdrowie wspaniałego sportowca, który jako zawodowiec wygrał 42 z 44 walk kickboxerskich oraz wszystkie 21 w boksie. Pod koniec lat 80. dwukrotnie zajmował drugie miejsce w plebiscycie Przeglądu Sportowego na najlepszego sportowca Polski. Odznaczany był wysokimi odznaczeniami państwowymi przez prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Andrzeja Dudę" - przypomniał szef polskiego kickboxingu Piotr Siegoczyński. W pomoc Piotrowskiemu włączyli się też niepełnosprawni związani z kickboxingiem. "Trener kadry Polski osób niepełnosprawnych PZKB Sebastian Górniak podjął udaną próbę, razem z członkiem swojej reprezentacji Przemysławem Zdziabkiem i Zofią Walczak, przepłynięcia jeziora Chrzypskiego pod hasłem 'Płyniemy dla Marka Piotrowskiego'. Łącznie pokonali dystans ponad 4000 metrów. W ten sposób chcieli zwrócić uwagę na akcję pomocy Piotrowskiemu i zachęcić do wpłacania" - dodał prezes PZKB. giel/ co/