Bartusik (UKJ Millenium Rzeszów) okazał się najlepszy w kategorii 66 kg, natomiast Stępień (UMKS Żak Kielce) triumfował w najliczniej obsadzonej wadze do 73 kg, w której rywalizowało 36. judoków. - Ci młodzi zawodnicy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony. Co prawda w kategorii 73 kg, z powodu kontuzji, tytułu nie mógł bronić Damian Szwarnowiecki, nie umniejsza to jednak osiągnięcia Stępnia. Cieszy również fakt, że dzięki ich sukcesom na krajowej arenie pojawiły się nowe ośrodki judo. Nie pamiętam, kiedy zawodnicy z Rzeszowa i Kielc sięgnęli po medale mistrzostw Polski seniorów. Na uwagę zasługuje również postawa brązowego medalisty Patryka Kuszy, który w kategorii 90 kg pokonał Kamila Kozłowskiego oraz trzeciej w 78 kg Beaty Pacut. Generalnie wiele walk stało na niezłym poziomie i dostarczyło sporych emocji - dodał Błach. Bartusik i Stępień nie będą mieli jednak czasu, aby zbyt długo świętować swoje pierwsze mistrzowskie tytuły w gronie seniorów. Pod koniec października czeka ich bowiem start w mistrzostwach świata juniorów, które odbędą się w Lublanie. - Liczymy, że w stolicy Słowenii ci zawodnicy potwierdzą dobrą dyspozycję. Z kolei w listopadzie w Sofii zaplanowano młodzieżowe mistrzostwa Europy, w których wezmą udział inni mistrzowie Polski z Gdańska, Karolina Tałach do 70 kg i Tomasz Domański do 100 kg - wyjaśnił. Prezesa PZJ ucieszył również udany powrót na matę zawodniczek, które zmagały się ostatnio z poważnymi urazami. - Daria Pogorzelec, która przeszła operację więzadeł krzyżowych, w imponującym stylu sięgnęła po dwa złote medale, niemniej widać, że daleko jej do optymalnej dyspozycji. Najwyższej formy nie osiągnęła również mistrzyni Polski w kategorii 63 kg Halima Mohamed-Seghir. Czas działa jednak na ich korzyść. Te zawodniczki reprezentują dwa gdańskie kluby, które dominowały w tych mistrzostwach. Widać, że współpraca SGKS Wybrzeże i AZS AWFiS przyniosła świetny efekt - skomentował. Były mistrz Europy uważa, że poniżej oczekiwań wypadli natomiast zawodnicy GKS Czarnych Bytom. - Ten klub zajął co prawda trzecie miejsce w klasyfikacji medalowej, niemniej u bytomian widać pewien regres. Martwi mnie zwłaszcza słabsza postawa Pawła Zagrodnika, który, podobnie jak rok temu w Luboniu, musiał zadowolić się brązowym medalem. Jak widać to nie pierwsza wpadka piątego zawodnika ostatnich igrzysk olimpijskich. Niespodziewaną porażkę w finale kategorii 48 kg poniosła również jego klubowa koleżanka Ewa Konieczny. Przegrana z Kingą Kubicką nie wystawia jej najlepszego świadectwa - stwierdził. Dwa medale podczas gdańskiej imprezy zdobyli zawodnicy o nazwisku Błach. Syn prezesa związku Łukasz (Śląsk Wrocław) został po raz piąty z rzędu mistrzem Polski w kategorii 81 kg, natomiast córka jego brata Dominika (AZS AWFiS Gdańsk) była druga w wadze do 57 kg. - Był to już szósty tytuł Łukasza, który w Gdańsku wszystkie walki wygrał przed czasem. Na większy opór natknął się jedynie w pierwszym pojedynku, w którym przegrywał przez waza-ari. Bliska zdobycia złotego medalu była natomiast Dominika, która w finałowej walce z Arletą Podolak miała na swoim koncie waza-ari, ale ostatecznie musiała uznać wyższość rywalki. To było jednak jej pierwsze miejsce na podium w gronie seniorek - przyznał. Szef związku podkreślił również atrakcyjną formułę finałowych walk 57. mistrzostw Polski. - Nie tylko mi przypadła do gustu przygotowana przez organizatorów oprawa imprezy, która zbliżona była do zawodowych gal bokserskich. Komplementował ją także zaproszony przez nas dwukrotny mistrz olimpijski w zapasach Andrzej Wroński. Warto również podkreślić obecność w hali AWFiS sporej grupy kibiców - podsumował Wiesław Błach.