Pod Tatrami przebywali m.in. Krzysztof Włodarczyk, Paweł Kołodziej, Andrzej Wawrzyk, Artur Szpilka, Izuagbe Ugonoh, Damian Jonak, Krzysztof Głowacki, Grzegorz Proksa i Albert Sosnowski. "Z górami, niestety, nie wyszło tak jak chciałem, ponieważ duże zagrożenie lawinowe nie pozwoliło na wykonanie pełnego planu. Dwa razy wybiegliśmy na Kasprowy Wierch, Halę Gąsienicową i Kondratową, a poza tym skupiliśmy się na wytrzymałości, wyrobieniu siły, dynamiki i oczywiście techniki" - wyliczał trener Fiodor Łapin. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk - mimo że nadal ma rękę w gipsie po walce, w której obronił pas mistrz świata wagi junior ciężkiej federacji WBC (30 listopada pokonał w 11. rundzie Australijczyka Danny'ego Greena) - w Zakopanem pracował bardzo mocno. "Rękawicy na gips nie założę, ale wylałem sporo potu, pracując nad siłą i wytrzymałością. Proszę nie myśleć, że jeżeli nie boksowałem, to czas był stracony. Zwykle w tym okresie roku pracuję nad wzmocnieniem m.in. nóg, brzucha i całego tułowia. No i jeszcze te kilometry biegów po górach. To naprawdę był niezły wycisk" - podkreślił pięściarz. Dodał, że jedna z takich wycieczek szczególnie była wyczerpująca. "Ta w rejon Kasprowego Wierchu i potem w dół - to było 17-18 kilometrów, miejscami w dość +kopnym+ śniegu. Wylałem naprawdę morze potu" - stwierdził w rozmowie z PAP Włodarczyk. Andrzej Wawrzyk również podkreślił, że Zakopane to zawsze ciężki obóz. "Siódme poty! Ale po to tu właśnie przyjeżdżamy. Zagrożenie lawinowe przeszkodziło w wykonaniu marszobiegów, więc były te dużo szybsze, na tatrzańskie hale" - stwierdził 25-letni pięściarz z Krakowa, który w listopadzie ubiegłego roku w walce o pasy WBC Baltic i WBA International pokonał przez KO Argentyńczyka Nelsona Dario Domingueza. Uczestnicy obozu w Zakopanem mieli różny plan zajęć. "Nasza kilkunastoosobowa ekipa była podzielona na trzy grupy i każda wykonywała inne treningi. Część z nich będzie miała walki już 18 lutego na gali w Raciborzu, inni wczesną wiosną lub na początku lata, więc są na innym etapie przygotowań" - wyjaśnił trener Fiodor Łapin. 18 lutego w Raciborzu odbędzie się gala boksu zawodowego m.in o pasy WBC Baltic i WBA International wagi ciężkiej. "Ja powalczę najprawdopodobniej z Duńczykiem Clausem Bertino. Duży, ciężki rywal, ale oczywiście do pokonania, więc jestem naprawdę w dobrym nastroju" - ocenił Wawrzyk. Tego dnia na ring wejdzie także Paweł Kołodziej. Łapin chce, żeby to była walka z dobrym przeciwnikiem. "Taka, która powinna go wywindować w rankingach. Zależy nam bowiem, aby jeszcze w tym roku powalczył o pas prestiżowej federacji. Oczywiście wiadomo, że w każdej innej tylko nie WBC, bo tu mistrzem jest przecież Włodarczyk" - podkreślił szkoleniowiec. Dodał, że w raciborskiej hali Arena wystąpi także m.in. Damian Jonak. Zapytany o pojedynki pozostałych swoich podopiecznych, powiedział, że oczekuje również na rozstrzygnięcie terminu walki Grzegorza Proksy w obronie tytułu mistrza Europy. "Miała być 2 marca, a teraz może dojdzie do niej w kwietniu. Artur Szpilka powalczy najprawdopodobniej w USA na przełomie lutego i marca. No i czekamy też, aż +Diablo+ dojdzie do siebie po paskudnej kontuzji ręki, która nadal mu dokucza. Być może późną wiosną już będzie mógł boksować" - stwierdził Łapin. "Mam nadzieję, że na ring wejdę już w kwietniu w Australii lub USA. Mówi się o mojej walce z Antonio Tarverem, byłym mistrzem świata wagi półciężkiej i mistrzem federacji IBO w kategorii cruiser" - przyznał Włodarczyk. W poniedziałek pięściarze 12 Rounds KnockOut Promotions będą już w Warszawie. "Część pozostanie w stolicy, gdzie będzie miała sparingi, a reszta stoczy podobne walki w Polsce, ale też w innych krajach" - zakończył trener Łapin