Beata Maksymow była wielką gwiazdą polskiego sportu. I to dosłownie. Potężna zawodniczka szalała na tatami całego świata. To ona wywalczyła dla Polski pierwszy w historii złoty medal mistrzostw świata w judo. W sumie 18 razy stawała na podium mistrzowskich imprez. Nigdy jednak nie dostąpiła tego zaszczytu w igrzyskach olimpijskich. Maksymow trzykrotnie wystąpiła w igrzyskach. W Barcelonie (1992) i Atlancie (1996) była piąta. Ocierała się o medal. Nigdy jednak po niego nie sięgnęła. Próba samobójcza i depresja za Polką, teraz pragnie złota dla swojej gwiazdy. Aneta Szczepańska: Jak ja to wytrwałam? - W Atlancie o wejście do finału walczyłam z Kubanką Estellą Rodriguez Villanuevą. To ona zagrodziła mi drogę do finału. Jeszcze na igrzyskach okazało się, że została przyłapana na stosowaniu furosemidu, który znajdował się wówczas na liście leków zabronionych przez MKOl. To był środek moczopędny, więc można było przypuszczać, że "płukała się" po dopingu. To była taka nasza spekulacja. Protest wystosowali wówczas polscy działacze. Poparła go światowa i europejska federacja, ale MKOl był nieugięty. Po wyjaśnieniach Kubankę ukarano jedynie upomnieniem - wspominała kiedyś Maksymow w rozmowie ze mną. To właśnie "Kruszyna" wywalczyła w 1993 roku pierwszy w historii złoty medal mistrzostw świata dla Polski, choć w wielu publikacjach można znaleźć informację, że tym był Rafał Kubacki. Po prostu oboje walczyli w podobnym czasie. Maksymow karierę zakończyła w 2001 roku, Po zakończeniu przygody ze sporym przez wiele lat pracowała jako wychowawca w półotwartym zakładzie karnym w Jastrzębiu-Zdroju, gdzie mieszkała. W ostatnich latach była już na emeryturze. W 2020 roku organizowano dla niej zbiórkę, bo mocno podupadła na zdrowiu. Serwis row.info.pl napisał, że w ostatnich latach zmagała się z ciężką chorobą.