- Jeszcze sporo czasu upłynie zanim dotrze do mnie, jak mogło do tego dojść. Trenowałem w sali rozgrzewkowej na drugim piętrze hali przed pierwszą walką w kategorii 82 kg. W pewnej chwili wpadł do niej prezes związku i zarazem trener reprezentacji Aleksander Gorbatiuk krzycząc, żebym biegł na matę - powiedział Białas. Sprint po korytarzach i zaułkach obiektu nie przyniósł efektu i Polakowi zabrakło 30 sekund, aby zdążyć w regulaminowym czasie dwóch minut stanąć do pojedynku. - Hałas w sali treningowej był spory, bowiem do pojedynków przygotowywało się tam blisko dwieście osób. Po kilkuletnim pobycie w Szkocji bez trudu porozumiewam się po angielsku, ale nie słyszałem, aby wywoływano mnie na matę. Wielka szkoda, tyle przygotowań poszło na marne - dodał 35-letni sambista. Ostatnią szansą Polaka był awans do finału jego niedoszłego rywala Nadiego Alijewa. Reprezentant Turkmenistanu wtedy "pociągnąłby" Białasa do repesaży, ale przegrał on w kolejnej rundzie i Polak odpadł z turnieju. W tej sytuacji Białas trzymał kciuki za powodzenie startującego w barwach USA Wojciecha Szulińskiego. Pochodzący z Ełku 29-latek w pierwszej rundzie uległ jednak Grekowi Vasiliemu Balampanashvilemu i podzielił los Polaka. Białas ukończył studia na stołecznej AWF na kierunku wychowanie fizyczne ze specjalizacją judo i kulturystyka, a także psychologię w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji. Przez cztery lata był radnym w Chełmie. W poprzednich wyborach samorządowych ubiegał się o stanowisko prezydenta miasta, ale bezskutecznie. W mistrzostwach świata w sambo w odmianie combat dwa lata temu w Soczi był siódmy, a rok wcześniej w Sofii dziewiąty w kategorii 82 kg. W ostatnim czasie wyremontował halę i prowadzi w niej różnorodne zajęcia sportowe, m.in. ogólnorozwojowe dla dzieci, m.in. funny sambo, oraz grupy dla zaawansowanych w sambo i MMA. Sambo sportowe to konkurencja zbliżona do jujutsu oraz zapasów, polegająca na walce w stójce oraz parterze za pomocą chwytów; dozwolonych jest większość dźwigni, rzuty, trzymania; zabronione jest duszenie. Z Cheongju - Jerzy Jakobsche