21-letnia łodzianka historyczny sukces osiągnęła podczas czempionatu największej organizacji karate na świecie WKF (World Karate Federation) w Madrycie. Banaszczyk tytuł wywalczyła w kat. do 55 kg, w drodze do złota pokonując sześć wyżej notowanych i utytułowanych rywalek. Choć od jej triumfu minął już ponad tydzień, zawodniczka przyznaje, że wciąż trudno jej uwierzyć w to, czego dokonała. - Byłam ogromnie zaskoczona swoim osiągnięciem. Ono jest nieprawdopodobne, co muszę podkreślić. Biorąc pod uwagę to, jak funkcjonuje nasza dyscyplina w kraju, przy tych nakładach pieniężnych, razem z trenerem zrobiliśmy coś niewyobrażalnego. To jest prawdziwe "mistrzostwo świata" - podkreśliła zawodniczka KS Olimp podczas spotkania w poniedziałek z władzami miasta. W stolicy Hiszpanii podopieczna trenera Macieja Gawłowskiego pokonała kolejno rywalki z Dominikany, Bułgarii, Beninu. W ćwierćfinale zwyciężyła wielką gwiazdę światowego karate Sarę Cardin z Włoch, w półfinale pokonała medalistkę poprzednich mistrzostw świata Sarę Yamada z Japonii, a w finale wygrała z zawodniczką z Niemiec Janą Bitsch. Świeżo upieczona mistrzyni świata nie ukrywała, że po losowaniu, w którym trafiła na światowej klasy przeciwniczki, sama nie dawała sobie zbyt wielkich szans na dotarcie do strefy medalowej. - Startując na seniorskich zawodach zazwyczaj odpadałam w drugiej, trzeciej rundzie. Teraz drabinka była bardzo trudna i nikt nie mógł spodziewać się, że w drodze do finału pokonam pięć przeciwniczek, w tym jedną z najlepszych na świecie Włoszkę Cardin. To była moja przełomowa walka, bo 10 lat starsza Sara od zawsze była moją idolką - wyjaśniła 21-latka, która karate zaczęła uprawiać w wieku siedmiu lat. Ta dyscyplina za dwa lata zadebiutuje na igrzyskach olimpijskich. W Tokio program będzie skromniejszy niż w mistrzostwach świata, ale jest w nim kobieca kategoria do 55 kg. Wywalczony przez łodziankę tytuł nie gwarantuje jej jednak miejsca w olimpijskim turnieju. Jak wyjaśnił trener Gawłowski, droga do Tokio jest bardzo trudna, ponieważ w każdej kategorii wagowej zakwalifikuje się jedynie dziesięć osób. - Do tego kategoria Doroty jest połączona z jeszcze jedną. Promocję można uzyskać m.in. z rankingu światowego (cztery pierwsze miejsca) i turnieju z Paryżu. Będzie ciężko, ale jeśli uda się stworzyć nam normalne warunki do uprawiania tej dyscypliny, może się udać. To, co obecnie przeżywamy, jest tematem na książkę, a my chcemy być jedynie traktowani tak, jak inni sportowcy. Mieć zapewnione nawet najmniejsze środki finansowe, co jest niezbędne do odnoszenia sukcesów - tłumaczył szkoleniowiec. Banaszczyk, która po wywalczeniu mistrzowskiego tytułu może awansować do pierwszej piątki olimpijskiego rankingu, zapewniła, że występ na igrzyskach w Tokio jest jej kolejnym celem. Jak mówiła, wiary w jego osiągnięcie dodał jej sukces w Madrycie. - Kwalifikacje zaczęły się we wrześniu, ale do tej pory nie szło mi za dobrze i punkty zdobywały głównie moje rywalki. Teraz jednak role się odwróciły. Ten medal znacznie przybliżył mnie do spełnienia marzenia o występie na igrzyskach. Będę o to walczyć - zaznaczyła studentka Politechniki Łódzkiej. Wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela zapewnił o finansowym wsparciu mistrzyni świata w przygotowaniach do olimpijskiego startu. Dodał, że w najbliższym czasie łodzianka ma otrzymać nagrodę finansową od miasta za historyczne osiągnięcie. Bartłomiej Pawlak