Sonoda zrezygnował co prawda z pracy, ale kary nałożone przez japońską federację tej dyscypliny były niewspółmierne do winy, mimo że 15 judoczek zeznało, że były bite bambusowymi kijami oraz policzkowane. Japoński związek poinformował, że główny trener oraz inni szkoleniowcy, którzy przyznali się do znęcania nad zawodniczkami, zostali upomniani, ale nie zawieszono ich. Surowsze kary zapowiedziano w razie "jeśli podobne przypadki się powtórzą". "Ideą judo stworzonego przez Jigoro Kano było doskonalenie fizyczne, psychiczne i moralne człowieka. Kano podkreślał, że współzawodnictwo nie jest celem samym w sobie" - napisano w komunikacie Międzynarodowej Federacji Judo informującym o zawieszeniu japońskiego sztabu. Kilka dni przed wybuchem afery w reprezentacji kobiet dwukrotny mistrz olimpijski w judo Masato Uchishiba (Ateny 2004 i Pekin 2008) został skazany na pięć lat więzienia za nękanie seksualne jednej ze studentek. Miało to miejsce na uniwersytecie Kyushu w 2011 roku. Na temat skandalu, który nabrał już międzynarodowego wymiaru, wypowiedział się minister sportu Hakubun Shimomura. Sytuację wokół judo uznał za jeden z najpoważniejszych kryzysów w całej historii japońskiego sportu. Na ubiegłorocznych igrzyskach w Londynie Japończycy, dotychczas jedna z potęg w judo (kraj jest kolebką tej dyscypliny sportu), zawiedli swych kibiców. Jedyne złoto wywalczyła Kaori Matsumoto w wadze do 57 kg.