W serbskim turnieju "Biało-czerwoni" wywalczyli dwa krążki w rywalizacji w stylu wolnym: złoty Monika Michalik (kat. 63 kg) oraz srebrny Magomedmurad Gadżijew (70 kg). - Miejsc na podium mogło być więcej, trzy straciliśmy w ostatnich sekundach pojedynków. Annie Łukasiak (48 kg) zabrakło czterech, Edgarowi Babajanowi (80 kg) pięciu, a Zbigniewowi Baranowskiemu (86 kg) - siedmiu. Niewiele brakowało, aby zostali medalistami mistrzostw kontynentu - stwierdził Brudziński. Na wysokości zadania stanęła znów 37-letnia Michalik (Grunwald Poznań), która po raz czwarty w karierze wywalczyła tytuł mistrzowski; poprzednio w 2003, 2005 i 2009 roku. To jej 10. medal w tej imprezy. A już w sierpniu mistrzostwa świata we Francji. - Czeka mnie troszkę aktywnego odpoczynku, bo nie lubię nic nie robić, a potem - znając siebie - pewnie zdecyduję się na start w czempionacie globu. Oba turnieje dzieli niewiele czasu, a to korzystne dla mnie - przyznała brązowa medalistka ubiegłorocznych igrzysk olimpijskich w Rio. Trener polskich zapaśniczek Krzysztof Ołenczyn cieszył się z kolejnego sukcesu Michalik i żałował straconej szansy Łukasiak (AZS AWF Warszawa). - Cztery sekundy przed końcem walki uciekł nam drugi medal. Na pewno do poprawy jeśli chodzi o naszą grupę jest skupienie na ostatnich sekundach walk. Jeśli chodzi o wytrzymałość, nie mam zastrzeżeń. Mam nadzieję, że w zbliżających się mistrzostwach świata i przyszłorocznych mistrzostwach Europy nasz dorobek będzie większy. "Biało-czerwonych" zabrakło na podium w rywalizacji w stylu klasycznym. Wśród zawodników, którzy mieli skutecznie walczyć o krążek w Nowym Sadzie, wymieniany był brat Moniki Michalik, Tadeusz startujący w wadze 85 kg. - Ciążyła na nim duża presja, a poza tym siostra zdobyła złoto i nie chciał być gorszy. Wiem po sobie, że dla nas trudne są pierwsze pojedynki. Tadkowi nie udało się "przepalić" i niestety przegrał. Gdyby zwyciężył na inaugurację, zdobyłby medal - uważa Monika. - Wszyscy liczyli na Tadzia Michalika, a jemu trafiły się trochę słabsze zawody. Ale znając jego ambicję, charakter i umiejętności jestem przekonany, że udowodni swoją wartość w sierpniu we Francji. Waga do 85 kg jest bardzo mocno obsadzona, a w ścisłej czołówce jest 10-12 zapaśników, z których każdy może wygrać z każdym - powiedział szkoleniowiec "klasyków" Andrzej Maksymiuk. Miesiąc temu podczas MME do lat 23 w węgierskim Szombathely zwyciężył pochodzący z Ukrainy Roman Pacurkowski - 66 kg, styl klasyczny. To był jego debiut w polskiej kadrze w imprezie tej rangi. - To był rewelacyjny występ Romana, który niedawno otrzymał polskie obywatelstwo. Wcześniej zajmował drugie i trzecie miejsce w turniejach seniorskich we Francji i Danii. Młodzieżowe mistrzostwa Europy przeszedł jak burza, wykonując bardzo ładne akcje techniczne. Być może za trzy miesiące wystąpi w mistrzostwach globu - dodał Maksymiuk. W finale Pacurkowski wygrał z Rosjaninem Asłanem Wisajtowem. - Nie myślałem o drugiej pozycji, bardzo chciałem wygrać. Teraz marzę o medalu seniorskich mistrzostw świata - stwierdził zapaśnik. We wtorek w Warszawie podpisano także porozumienie o współpracy federacji Polski i Gruzji. - Będziemy współpracowali m.in. na niwie trenerskiej. W tym roku po dwóch trenerów obu stylów pojedzie do Gruzji, zaś szkoleniowcy z tego kraju zostaną u nas po Memoriałach Pytlasińskiego i Ziółkowskiego - stwierdził prezes Brudziński.