W Rosji o medale wśród mężczyzn powalczy dziewięciu Polaków. ME to także szansa na awans w rankingu Międzynarodowej Federacji Judo (IJF) i uzyskanie kwalifikacji na igrzyska olimpijskie. W najcięższej kategorii (+100 kg) z "Biało-czerwonych" wystąpi Maciej Sarnacki, który już wcześniej zapewnił sobie wyjazd do Rio de Janeiro. W zawodach drużynowych w wadze ciężkiej zgłoszony jest też Kamil Grabowski. - Za nami długi okres przygotowawczy, w tym m.in. obozy w węgierskiej Tacie i ostatnio w Zakopanem, więc mam nadzieję, że ten najważniejszy sprawdzian przed igrzyskami olimpijskimi wypadnie znakomicie. Wszyscy liczymy na medale - powiedział zawodnik Gwardii Olsztyn, który ma już w dorobku sukcesy w zawodach Grand Prix i Grand Slam. - Wiele razy pokazywałem, że potrafię walczyć na światowym poziomie, ale teraz w końcu przydałoby się przywieźć medal z mistrzostw Europy - podkreślił. Pierwsze trzy dni w Kazaniu to rywalizacja indywidualna. W niedzielę natomiast bój o podium stoczą drużyny. - Te turnieje cieszą się dużą popularnością, mamy więc nadzieję, że będziemy potrafili zaskoczyć zdobywając medal - zaznaczył Sarnacki i dodał, że to jest zawsze trudne zadanie, ponieważ zmaganiom zespołów towarzyszą wielkie emocje. - Ja osobiście dużo bardziej przeżywam właśnie starty drużynowe. To ogromna odpowiedzialność, bo walczy się nie tylko dla siebie - zaznaczył. Bezpośrednią kwalifikację na sierpniowe igrzyska olimpijskie w Rio otrzyma w każdej wadze 22 zawodników z rankingu światowej federacji. Na dziś w kategorii 73 kg 18. miejsce zajmuje Damian Szwarnowiecki. - Medal w Kazaniu dałby mi jednak już stuprocentową kwalifikację. Na jaki krążek liczę? Ja na każde zawody jadę po zwycięstwo i tym razem myślę też tak będzie, ponieważ jest forma, czyli jak to mówię - jestem w gazie. Do tego, analizując swoje walki, wiem, że jeżeli tylko dochodzę do strefy medalowej, to zazwyczaj udaje mi się wyciągnąć złoto - zaznaczył. Najgroźniejszy przeciwnik? - Chyba Gruzin Nugzari Tatałaszwili, chociaż z drugiej strony największe znaczenie w sporcie ma dyspozycja dnia. Poza tym jestem takim zawodnikiem, który ma narzucający styl walki, więc nie myślę o tym jak przeciwnik może mi zagrozić, ale jak ja jemu. I tego się trzymam - zapewnił zawodnik Gwardii Wrocław. Także dla niego walka w drużynie to spore obciążenie. - To zdecydowanie większy wysiłek fizyczny i psychiczny. Z drugiej strony jednak wydaje mi się, że o medal zespołowy jest łatwiej, ponieważ często to faworyci zżerani presją odpowiedzialności za całą drużynę przegrywają z potencjalnie słabszymi zawodnikami - ocenił. W lutym, po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją kręgosłupa, do startów powrócił Paweł Zagrodnik (66 kg). Judoka Czarnych Bytom zapewnił, że czuje się już dobrze, chociaż czasem odczuwa lekki ból. - Ale to naprawdę nic wielkiego - nadmienił. Jak dodał, jest bardzo pozytywnie nastawiony do startu w Kazaniu. Także w zespole. - Na tego typu imprezy jedziemy zawsze po medale. Tym bardziej, że są to ostatnie tej rangi zawody przed Rio, wiec nie tylko myślimy o sukcesach indywidualnie, ale też w drużynie. Oczywiście ta walka nie liczy się do igrzysk, ale na pewno jest to prestiż - zauważył. Zapytany, czy zdąży zgromadzić wystarczającą liczbę punktów rankingowych, by zakwalifikować się do igrzysk, powiedział, że tak, o ile wszystko pójdzie po jego myśli. - Przede mną jeszcze w sumie trzy turnieje, więc nie powinno być z tym problemu - oznajmił. Piąty zawodnik igrzysk w Londynie chciałby tym razem pojechać po medal. - Ponieważ miejsce tuż za podium zawsze wkurza i pozostawia naprawdę straszny niedosyt - podsumował Zagrodnik. Poza nim, Sarnackim i Szwarnowieckim w turnieju indywidualnym o medale ME i punkty rankingu IJF powalczą: w kategorii 66 kg Aleksander Beta (Gwardia Łódź), 81 kg - Łukasz Błach (Śląsk Wrocław) i Jakub Kubieniec, 90 kg - Patryk Ciechomski (obaj AZS AWF Katowice) i Piotr Kuczera (Polonia Rybnik), 100 kg - Jakub Wójcik (AZS AWF Wrocław).