Kułaga to pięciokrotna mistrzyni kraju, ale nie miała jeszcze okazji startu w seniorskich mistrzostwach Europy. W poprzednich latach na przeszkodzie stawały kontuzje lub nie uzyskała minimum kwalifikacyjnego, czyli odpowiednio wysokiego miejsca w rankingu międzynarodowym. - W jednym sezonie nawet dwa razy byłam na podium zawodów Pucharu Świata, ale to też nie wystarczyło, by spełnić minimum. Nie mogłam wystąpić w mistrzostwach Europy, bo byłam zbyt nisko w rankingu. Mam za sobą start w mistrzostwach świata, dwa lata temu w Baku dotarłam do 1/8 finału - przypomniała judoczka UKS Copal Trzcianka. Zawody w Czechach będą dla niej najważniejszym sprawdzianem w tym roku. Od marca, czyli od początku pandemii, wystąpiła jedynie w międzynarodowym turnieju w Bańskiej Bystrzycy oraz w mistrzostwach kraju w Trzciance. - Ominął mnie start w Grand Slamie w Budapeszcie, który odbył się w październiku. Przechodziłam akurat koronawirusa, na szczęście miałam lekkie objawy. Natomiast po powrocie do zajęć, na początku trudniej mi się oddychało. Potrzebowałam nieco lżejszego wprowadzenia w trening, ale teraz już jest wszystko w porządku - zapewniła. 24-letnia zawodniczka od dwóch lat startuje w kategorii open, wcześniej rywalizowała w wadze do 78 kg. Nie ukrywa, że w dobie pandemii i ograniczonych kontaktów międzynarodowych niełatwo jest znaleźć odpowiednie partnerki do treningu i sparingów. - U nas w kraju nie ma praktycznie tak dużych zawodniczek, zarówno pod względem wagi, jak i wzrostu. Jeśli rywalka jest dużo wyższa ode mnie, to jest to jakiś problem dla mnie, bo ja łapię uchwyt z góry. Ze względu na pandemię nie można było wyjeżdżać na campy międzynarodowe. Dlatego brak kontaktów jest dla mnie sporym utrudnieniem. Muszę sobie jakoś radzić, albo z dziewczynami z kategorii 78 kg, albo z chłopakami. A doświadczenie będę zbierać w trakcie turniejów - tłumaczyła.