Trzeci i ostatni dzień indywidualnej rywalizacji w ME jest najbardziej udany dla polskiej reprezentacji. Sarnacki (Gwardia Olsztyn) wygrał trzy pojedynki, a o finał powalczy z Gruzinem Adamem Okruaszwilim. Z dobrej strony pokazał się też Grabowski (Czarni Bytom). - W pierwszej rundzie, zgodnie z planem, miałem złapać podwójny uchwyt i "zamęczyć" Semiha Adiyamana, bowiem jestem typem zawodnika wytrzymałościowo-siłowego. Po 90 sekundach Turek nie miał nic do powiedzenia. Z kolei Gruzin Guram Tusziszwili zaskoczył mnie, gdyż zmienił uchwyt, wyłączył mój, raz mnie "chlasnął" i potem dokończył - stwierdził 24-letni Grabowski. Gdyby polski judoka zwyciężył Tusziszwilego, w ćwierćfinale spotkałby się z mistrzem olimpijskim z Rio w wadze 100 kg Czechem Lukasem Krpalkiem, który od niedawna występuje w nowej kategorii. - Niestety, do tej walki nie doszło. Na Torwarze czułem się jak filmowy Gladiator, publiczność była wspaniała. Mamy świetny doping i czekamy na kolejne walki Maćka Sarnackiego. Będę mu jeszcze pomagał na sali rozgrzewkowej - dodał. Sarnacki sprawił niespodziankę pokonując trzeciego na liście światowej Węgra Barnę Bora, z którym wcześniej sobie nie radził. - To było cenne zwycięstwo, rzut na kosoto i trzymanie. Ale z ocenami poczekajmy do zakończenia turnieju - powiedział. Brązowy medalista ubiegłorocznych ME w Kazaniu Piotr Kuczera (90 kg) wygrał ze Słowakiem Peterem Zilką, zaś w 1/8 finału przegrał z Rosjaninem Chusenem Chałmurzajewem. Inauguracyjne porażki zanotowali inni biało-czerwoni: Beata Pacut (78 kg), Patryk Ciechomski (90 kg) i Jakub Wójcik (100 kg). Blok walk repesażowych i o medale (żeńskie wagi 78 kg i +78 kg oraz męskie 90 kg, 100 kg i +100 kg) rozpocznie się o godz. 16. Wcześniej przeprowadzone zostanie losowanie niedzielnych zawodów drużynowych kobiet i mężczyzn. Polki bronią tytułu najlepszego zespołu na kontynencie; Polacy w Kazaniu sięgnęli po brąz.