Walka "Kornika" z Wrzoskiem zakończyła się w drugiej rundzie. Z powodu mocno rozciętej głowy "Kornika" i kompletnie spuchniętego lewego oka, sędzia zdecydował się przerwać pojedynek. - Moim zdaniem sędzia powinien przerwać walkę o ten cios za późno, a nie o ten cios za wcześnie. Na pewno zamknięte oko nie wpływa dobrze na moje zdrowie. Umówmy się jednak, to są sporty walki i zdrowie niekoniecznie brane jest jako priorytet - mówił Sowiński. "Kornik" zapowiedział chęć rewanżu z Wrzoskiem, z którym na długo przed walką często wchodził w słowne utarczki. - Nie zamierzam płakać nad sobą i się użalać. Bierzemy sprawy w swoje ręce i teraz odzyskujemy to, co straciliśmy. Naprawdę nie jest mi łatwo tutaj stać przed wami. Jest mi ciężko. Chciałbym wcielić w życie plan B, którego nawet nie brałem pod uwagę, bo zawsze zakładam, że zwycięstwo będzie po mojej stronie. Tutaj sprawy niestety kompletnie nie potoczyły się po mojej myśli - przyznał "Kornik".Sowiński zaznaczał, że mimo obrażeń byłby w stanie wygrać ten pojedynek. - Pierwsza runda była pod moje dyktando. Było chyba 10-9 dla mnie. Takie przynajmniej miałem odczucia. W drugiej rundzie popełniłem błąd i owszem zapłaciłem za niego dużą cenę, ale uważam, że wyszedłbym z tego, nawet gdybym tę rundę stracił - powiedział. Adrianna Kmak