Sonoda, były mistrz świata (1993, Hamilton), zrezygnował z pracy 1 lutego. Przeprowadzone śledztwo wykazało, że zawodniczki były przez niego bite kijami bambusowymi, policzkowane i nazywane "świniami" i "brzydalami". Wraz z trenerem odeszli jego asystent Kazuhiko Tokuno i szef wyszkolenia federacji Kazuo Yoshimura, jednak judoczki nie były usatysfakcjonowane i zwróciły się ze skargą do Japońskiego Komitetu Olimpijskiego. Cofnięcie dotacji, które obowiązywałoby w roku fiskalnym rozpoczynającym się w kwietniu, byłoby pierwszą taką karą wymierzoną przez JOC w stosunku do sportowej federacji. Skandal zrodził w Japonii obawy o szanse stolicy kraju Tokio, ubiegającej się o organizację igrzysk olimpijskich w 2020 roku. Zaistniałą sytuację minister edukacji Hakubun Shimonura określił "jako najpoważniejszy kryzys w historii japońskiego sportu". Tamtejsza federacja judo otrzymała w minionym roku ok. 200 tysięcy euro dotacji z komitetu olimpijskiego. Przemoc fizyczna stała się ostatnio w Japonii tematem ożywionej debaty. Zwłaszcza od grudnia, gdy samobójstwo popełnił licealista, który skarżył się, że był regularnie bity przez swojego trenera koszykówki.