"Niestety ze względów zdrowotnych nie jadę na zawody. Zachorowałam na koronawirusa, w związku z czym rezyduję w domu od ponad dwóch tygodni. Nie pojechałam już wcześniej na obóz do Holandii" - powiedziała PAP zawodniczka. Dodała, że nie ma już od ponad tygodnia żadnych objawów, ale test wykonany przed planowanym wyjazdem na Węgry dał ponownie wynik pozytywny. "Czuję się bardzo dobrze, cieszę się, że tak to się skończyło w moim przypadku, bo mogło być gorzej, ale tak naprawdę nie wiem jak długo będę musiała jeszcze zostać w domu" - dodała. Kowalczyk wystąpiła we wrześniu w turnieju w Brnie i potem 3 października w mistrzostwach Polski w Trzciance, gdzie zdobyła złoty medal w kategorii 57 kg. "Przez pierwszy tydzień w domu nie eksploatowałam mojego organizmu, bo jednak byłam mocno osłabiona. Trener podrzucił mi jakieś sprzęty z siłowni, mam rowerek stacjonarny, więc tyle ile mogę, tyle się ruszam. Ale jest to, niestety, mocno okrojone" - wyjaśniła judoczka. Do zawodów w Budapeszcie zgłosiło się ponad pół tysiąca zawodniczek i zawodników z 79 krajów, w tym Polski. To pierwsza impreza cyklu IJF Tour po blisko ośmiu miesiącach przerwy, spowodowanej pandemią koronawirusa. W dniach 19-21 listopada w Pradze zaplanowane są mistrzostwa Starego Kontynentu. "Został jeszcze miesiąc. Mam nadzieję, że będę do tego czasu w pełni zdrowa" - zakończyła brązowa medalistka MŚ w Tokio w 2019. Na początku marca, tuż przed wybuchem pandemii, 23-letnia obecnie zawodniczka Polonii Rybnik wyruszyła na zawody w Maroku i... wysiadła z pociągu w Zawierciu, kiedy dowiedziała się, że turniej odwołano. Piotr Girczys