W listopadzie zeszłego roku w Gdańsku pojawili się tacy zawodnicy, jak: Big Show, Sheamus, Randy Orton czy Daniel Bryan. W tym roku natomiast widzowie podziwiali talent takich gwiazd, jak: John Cena, CM Punk, The Miz czy Kelly Kelly. Zawody jedyne w swoim rodzaju Niektórzy uważają wrestling za oszustwo, gdyż zawodnicy z góry wiedzą, kto wygra i po prostu odgrywają przygotowany scenariusz. Jednak krytycy zapominają, że nie jest to walka, lecz show przeznaczone dla całej rodziny. Dlatego na trybunach nie zabrakło również małych dzieci, które energicznie dopingowały swoich ulubieńców skandując w odpowiednich momentach ich pseudonimy i machając transparentami. Czym jest więc wrestling? To połączenie zapasów z teatrem. Na ringu widzimy doskonale umięśnionych zawodników, którzy stosują chwyty zapaśnicze wraz z elementami akrobatyki. Odpowiednio się przy tym zachowują, by skłonić publiczność do działania. Dzięki temu podczas każdego meczu widzowie, znający tzw. "reguły gry", głośno reagują na zachowanie danego zawodnika (są pozytywni bohaterzy, jak i czarne charaktery) nagradzając je albo przeciągłym buczeniem lub gwizdami albo głośnymi brawami. Tym samym powstaje widowisko jedyne w swoim rodzaju, dlatego tak naprawdę nie ma znaczenia, że to wszystko jest ustawione, liczy się bowiem dobra zabawa. A tej nie brakowało także w Gdańsku, gdyż zawody wrestlingu to świetnie wyreżyserowany i przygotowany w najdrobniejszych szczegółach spektakl. Jednocześnie jednak jest to sport bardzo niebezpieczny dla amatorów-entuzjastów, dlaczego za każdym razem organizatorzy przypominają, by nie stosować podpatrzonych chwytów w domu, pracy czy szkole, gdyż łatwo można nabawiać się kontuzji. Show czas zacząć! Jako pierwsi na ringu w Ergo Arenie wystąpiły aż cztery gwiazdy WWE: R-Truth i Kofi Kingston zmierzyli się z Primo i Epico. Od razu można było przekonać się, że zgromadzona publiczność doskonale orientuje się, kto jest kim w WWE, gdyż pozytywnych bohaterów (czyli duet R-Truth i Kofi Kingston), nagradzali brawami i nieustannie zagrzewali do działania, podczas gdy Primo i Epico spotykali się z wyraźną dezaprobatą. Drugi mecz już nie był tak emocjonujący. Naprzeciwko siebie stanęli mierzący 193 cm wzrostu i ważący 107 kilogramów Alex Riley i o prawie 60 kilogramów cięższy Lord Tensai (przy wzroście 198 cm). Krótko mówiąc - Riley nie miał żadnych szans. Polskie akcenty Na szczęście po tym krótkim starciu na ringu pojawił się The Miz, arogancki i pewny siebie zawodnik lubiący powtarzać "I'm awesome" (jestem wspaniały), który najpierw zaczął mówić bardzo wolno po angielsku tłumacząc, że robi tak, by wszyscy byli w stanie go zrozumieć (za co został wygwizdany), po czym zaskoczył wszystkich, gdy po polsku ryknął "cisza", a potem dodał "Jestem wielki, naprawdę wielki, jestem The Miz i jestem awesome!". Przez chwilę zaskarbił sobie tym życzliwość publiczności, ale i tak nie uchroniło go to od przegranej w starciu z Zackiem Ryderem. Zaskakujących momentów nie brakowało i później. Na przykład Brodus Clay, zawodnik mierzący 203 cm wzrostu i ważący ponad 160 kilogramów, który przybył na ring z dwoma kobietami, po wygranej zaczął tańczyć i zaprosił także trójkę dzieci z widowni! Odbył się również mecz z udziałem pięknych Div - Kelly Kelly i Beth Phoenix - które pokazały, że wrestling to nie tylko umięśnieni ważący ponad sto kilogramów mężczyźni, lecz także kobiety. Co ciekawe, gdy na ring wchodziła Phoenix (czyli urodzona w Nowym Jorku Elizabeth Kocianski) widzowie skandowali "welcome home". Wybuch entuzjazmu Najwięcej emocji wzbudziło pojawienie się podczas wieczoru Johna Ceny, wielokrotnego mistrza wrestlingu, który poza ringiem próbuje swoich sił jako aktor i piosenkarz. Jego przeciwnikiem okazał się Kane i było to starcie inne niż pozostałe. Nie tylko dlatego, że odbyło się ono w trybie Last Man Standing, czyli wygrywa się dopiero wtedy, gdy znokautowany przeciwnik nie wstanie kiedy sędzia doliczy do dziesięciu. Głównym "wyróżnikiem" były... rekwizyty, które pojawiły się na ringu, czyli m.in. krzesła i dwa stoły - jeden został połamany przez Cenę, drugi przez Kane'a, ale w odróżnieniu od ulubieńca publiczności ten przeleżał na jego szczątkach aż sędzia skończył liczyć do 10... Zwycięstwo Johna Ceny zostało przywitane gromkim aplauzem. Wydawało się, że nikt i nic tego nie przebije... dopóki nie pojawił się na ringu, w walce wieczoru, obecny posiadacz pasa WWE Championship - CM Punk. Publiczność uwielbiała go od samego początku! Zaś jego długie i emocjonujące starcie z Dolphem Zigglerem i ostateczna wygrana, a co za tym idzie - obronienie tytułu, nagrodzono najgłośniejszymi okrzykami i brawami podczas całych zawodów. Warto obejrzeć na żywo Było to idealne zakończenie gali, która momentami nie była może tak samo dobra, jak poprzednia (zabrakło m.in. częstszych dramatycznych i nieoczekiwanych momentów angażujących widownię do dopingu), ale i tak drugą galę WWE w Polsce należy uznać za rewelacyjnie przeżycie, gdyż oglądanie zawodów na żywo wśród wielotysięcznej zaangażowanej widowni to zupełnie coś innego niż przyglądanie się temu samemu w telewizji. I choć podczas tegorocznych zawodów było zdecydowanie mniej widzów niż 11 listopada zeszłego roku (brak dnia wolnego od pracy czy szkoły pewnie miał znaczenie) należy mieć nadzieję, że kolejne zawody WWE już niebawem znów zawitają do Polski, gdyż także u nas, jak widać, jest zapotrzebowanie na tego typu rozrywkę. Poniżej wszystkie mecze wieczoru. (W) oznacza wygraną. 1. R-Truth i Kofi Kingston (W) - Primo i Epico 2. Alex Riley - Lord Tensai (W) 3. The Miz - Zack Ryder (W) 4. JTG - Brodus Clay (W) 5. David Otunga - Jack Swagger - Santino Marella (W) 6. Kelly Kelly - Beth Phoenix (W) 7. John Cena (W) - Kane 8. Dolph Ziggler - CM Punk (W) Wojciech Krusiński, Bravo.pl