Widzowie mistrzostw świata w judo rozgrywanych w Ali Bin Hamad Al-Attiyah Arena w Katarze rozpięli transparenty z zakazanymi symbolami rosyjskiej agresji na Ukrainę. Incydent miał miejsce po tym, jak Międzynarodowa Federacja Judo IJF zezwoliła rosyjskim i białoruskim judokom na udział w mistrzostwach świata pod neutralną flagą i bez symboli narodowych. Rosyjscy judocy rzeczywiście ich nie mieli, za to symbole narodowe wniesione zostały na widownię, jednocześnie z użyciem znaków propagujących wojnę w Ukrainie. W odpowiedzi organizatorzy mistrzostw usunęli widzów z hali, co jednak kosztowało sporo trudu i szamotaniny. Dostali oni zakaz wstępu na mistrzostwa, ale to wierzchołek góry lodowej. Teraz i IJF, i obserwatorzy zastanawiają się, na ile ta akcja na widowni była przypadkowa i indywidualną inicjatywą kibiców, jak oczywiście zapewnia Rosja, a na ile działaniem metodycznym. Rosja robi to specjalnie. I będzie tak robić Nie brakuje opinii, że Rosja próbuje w ten sposób obejść zakazy i wnosi swoje symbole i hasła na areny sportowe właśnie poprzez trybuny. Co więcej, będzie tak robić za każdym razem, wykorzystując luki i możliwości, jakie daje dopuszczenie do startu rosyjskich sportowców na zasadach neutralności. Już wcześniej wykorzystywali oni każdą okazję, by pokazać swe narodowe symbole, np. ubierali się w stroje biało-niebiesko-czerwone jak flaga Rosji. Sprawę skomentował już w mediach społecznościowych ukraiński mistrz olimpijski w zapasach i poseł Żan Beleniuk. - Tak jest za każdym razem. "Sport jest ponad polityką" - powiedzą wam ci Rosjanie, kibicujący "neutralnym" sportowcom na mistrzostwach swiata w Judo w Katarze ze wstęgą św. Jerzego i innymi symbolami - napisał i dodał, że Władysław Haraskiewicz, ukraiński skeletonista, wprost oskarżył Międzynarodowy Komitet Olimpijski o stworzenie platformy i możliwości do tego, by Rosja promowała swoją narrację i terrorystyczne symbole oraz zapędy. Rosja na mistrzostwach świata w judo w Katarze nie zdobyła jeszcze żadnego medalu.