Kamil Czarnecki spisywał się w tym turnieju bardzo dobrze. Rozpoczął od zwycięstwa przez przewagę techniczną ze Szwajcarem Michaelem Portmannem (8:0). Następnie w ten sam sposób uległ Francuzowi Ibrahimowi Mahmoudowi Hamedowi Hassanowi Ghamedowi (0:8). Zawodnik Trójkolorowych dotarł jednak do finału i tym samym pociągnął młodego Polaka do repesaży. W nich Czarnecki pokonał przez przewagę techniczną Czecha Jakuba Bielesza (9:0), a w starciu o brąz rozbił też przez przewagę techniczną mistrza świata Serba Ali Feizollaha Arsalana (10:2). Zaskakujący medal Polaka w ME w zapasach - Zwycięstwa we wszystkich wygranych walkach przez przewagę techniczną świadczą o tym, jak Kamil jest dobrze wyszkolony technicznie. Trzeba powiedzieć, że błysnął w tym turnieju - mówił Józef Tracz, trener kadry klasyków, w rozmowie z Polskim Związkiem Zapaśniczym. Bohater naszej kadry, który zdobył jedyny medal dla Polski w stylu klasycznym w tej imprezie, przyznawała z kolei przed kamerami PZZ, że o wyjeździe na ME dowiedział się dopiero na dwa i pół tygodnia przed zawodami. - Jak zatem widać wiara czyni cuda. Sam do teraz nie wierzę w to, co zrobiłem. Pokonałem mistrza świata i to w takim stylu. Nawet nie marzyłem o czymś takim. Chciałem podziękować trenerom za to, że mi zaufali - mówił mocno wzruszony Czarnecki. W sumie Polska w tej imprezie wywalczyła trzy brązowe medale. Poza Czarneckim w stylu klasycznym, na najniższym stopniu stanęła także Katarzyna Krawczyk (55 kg) i w stylu wolnym Sebastian Jezierzański (86 kg).