W miniony weekend wystartowała po raz pierwszy od fatalnie dla niej zakończonej walki we wrześniowych mistrzostwach świata w Stambule. Po operacji kolana i rehabilitacji zwyciężyła w Osielsku. Pokonała tam wszystkie rywalki bez straty punktu technicznego. "Bardzo się cieszę, że los jest dla mnie łaskawy i wszystko poszło tak, jak sobie wymarzyłam, kiedy było ze mną źle. Teraz pozostaje mi dobrze przygotować się do kwalifikacji olimpijskich" - powiedziała. Mieszkająca w Swarzędzu Wieszczek-Kordus przyznała, że niektóre osoby były przeciwne, aby startowała w zawodach Pucharu Polski. "Po uzyskaniu pozytywnej opinii dr Macieja Nowaka, który obecnie przebywa ze szczypiornistami na mistrzostwach Europy w Serbii, pojechałam na zgrupowanie do Wisły. Wcześniej przeszłam przegląd techniczny i mogłam bez obaw wykonywać ćwiczenia na siłowni z takimi obciążeniami, jak przed kontuzją" - wspomniała ubiegłoroczna zdobywczyni brązowego medalu mistrzostw Europy w Dortmundzie w kategorii 72 kg. "Wspólnie z trenerem klubowym podjęliśmy decyzję o starcie w Pucharze Polski. Wiem, że wielu było przeciwnych, ale najważniejsze jest to, że dobrze się czuję. Poza tym z doświadczenia wiem, że przed szczególnie ważną imprezą, a taką jest turniej kwalifikacyjny, potrzebuję kilku startów. W Osielsku zrobiłam pierwszy krok na olimpijskiej drodze" - wyjaśniła 29-letnia zapaśniczka. Jakie kolejne kroki planuje? "W dniach 10-11 lutego wystartuję w turnieju w austriackim Wolfurcie. Do tego czasu będę ćwiczyła w Poznaniu z trenerem Krajewskim. Później na 10 dni przylatuje do mnie zawodniczka z Estonii, Epp Mae, z którą będę się przygotowywała, także w Poznaniu. Pod koniec lutego udam się z kadrą na turniej do Szwecji, a po nim będę na pięciodniowym zgrupowaniu. Z kolei w marcu szykują się nam treningi z zawodniczkami z Węgier, Niemiec i Finlandii" - poinformowała. 18 kwietnia w Sofii rozpocznie się pierwszy tegoroczny europejski turniej kwalifikacyjny do igrzysk. Awans uzyskają po dwie najlepsze zawodniczki w każdej kategorii. "Mam nadzieję, że będzie to dla mnie pierwszy i ostatni tego rodzaju turniej. Wierzę, że w stolicy Bułgarii wywalczę bilet do Londynu" - dodała Wieszczek-Kordus, zawodowy żołnierz w Zespole Sportowym Sił Powietrznych, którego bazą jest lotnisko w Krzesinach pod Poznaniem. We wrześniu, podczas drugiej walki w mistrzostwach świata w Stambule z reprezentantką Kazachstanu Guzel Maniurową, Polka doznała poważnej kontuzji kolana - zerwania więzadeł krzyżowych. "Obawiałam się najgorszego, gdyż podobny uraz zakończył kariery wielu zawodników. 20 października przeszłam operację wszczepienia sztucznych więzadeł w prywatnej klinice w Poznaniu; wykonał ją dr Marek Ruciński metodą zastosowaną po raz pierwszy w Kanadzie 19 lat temu. Powróciłam do treningów już po kilku tygodniach, a do startu w zawodach - po trzech miesiącach. Na razie wszystko sprawdza się w stu procentach i oby tak dalej" - zaznaczyła medalistka olimpijska Pekin 2008. Podkreśliła też, że szybka rehabilitacja możliwa była dzięki zabiegom manualnym. "Aplikował mi je fizjoterapeuta dr Przemysław Lutomski, z którym stale się konsultował mój trener Piotr Krajewski, aby nie doszło do przeciążeń. Badania w Centralnym Ośrodku Medycyny Sportowej w Warszawie wykazały, że jestem gotowa do treningów zapaśniczych" - powiedziała Agnieszka Wieszczek-Kordus.