"W najważniejszych imprezach seniorskich nie zdobyliśmy medali, ale to był rok przejściowy. W kadrze nastąpiła zmiana pokoleniowa, do tego wielu obiecujących zawodników pauzowało z powodu kontuzji lub wracało na tatami po długich przerwach spowodowanych urazami. Z kolei jedna z naszych liderek, Katarzyna Kłys, urodziła dziecko i dopiero niedawno wznowiła treningi. Kolejny sezon powinien być lepszy, czekam na niego z większymi nadziejami" - powiedział Błach, który szefem związku jest od pięciu lat. Problemy zdrowotne sprawiły, że pauzowali m.in. dwukrotny wicemistrz Europy Tomasz Kowalski (66 kg), młodzieżowy i juniorski mistrz kontynentu Damian Szwarnowiecki (73 kg), a także Agata Perenc (57 kg). Po wielomiesięcznych przerwach do judo wróciły zaś Halima Mohamed-Seghir (63 kg) i Daria Pogorzelec (78 kg). Od igrzysk w Londynie nie walczyła doświadczona Urszula Sadkowska (+78kg), zaś karierę zakończył Janusz Wojnarowicz (+100 kg), a Kłys (70 kg), dwukrotna srebrna medalistka ME, poświęciła się macierzyństwu. "Dopadła nas plaga kontuzji, głównie więzadeł w kolanach, ale rok wcale nie był zły. Zawodniczka roku to oczywiście Arleta Podolak, która wygrała wszystko, co mogła. Jako pierwsza Polka w historii sięgnęła po mistrzostwo świata juniorek, wywalczyła też brąz MEJ. W mistrzostwach globu w tej kategorii wiekowej na najniższym stopniu podium stanął Patryk Ciechomski. Mieliśmy medale ME młodzieżowych i kadetów. W naszej młodzieży jest ogromny potencjał. Liczę, że zastąpi judoków żegnających się z tatami, czyli Wojnarowicza, Roberta Krawczyka, Przemysława Matyjaszka czy Krzysztofa Wiłkomirskiego" - podkreślił Błach, mistrz Europy z 1987 roku i brązowy medalista MŚ 1985. Zawodnicy kończący karierę pozostali przy judo: Krawczyk został selekcjonerem reprezentacji Belgii, Wojnarowicz wyjeżdża do Niemiec, gdzie prawdopodobnie będzie pracował jako trener, Wiłkomirski prowadzi własny klub i jest komentatorem telewizyjnym, zaś Matyjaszek - prezesem okręgu śląskiego. "Mamy nową, młodą reprezentację, która powinna dać nam wiele radości w 2014 roku i następnych. Bardzo cieszy mnie powrót, po prawie dwuletniej przerwie, Tomka Kowalskiego. Po ciężkim wypadku najważniejsze było, aby mógł dojść do pełnej sprawności fizycznej. Teraz kolejny krok i walka o dojście do wcześniejszej pozycji, czyli czołówki europejskiej i światowej. - Znając jego determinację wiem, że jeśli tylko wszystko ułoży się po jego myśli, on nie poprzestanie na walce o kolejny krążek ME. Celem Tomka będą medale MŚ i olimpijski. Do tego kształci się w zawodzie trenera, zresztą już wcześniej dzielił się swoją wiedzą z zawodnikami. Chcę również wykorzystać jego umiejętności podczas listopadowych młodzieżowych ME we Wrocławiu. Będzie pełnił funkcję dyrektora ds. marketingu zawodów" - dodał dwukrotny olimpijczyk (Seul, Barcelona). Oprócz MME, w kolejnym sezonie Polska będzie organizatorem jeszcze trzech dużych turniejów: marcowego Pucharu Świata kobiet w Warszawie, majowego Pucharu Europy kadetów w Bielsku-Białej i lipcowego PE juniorów we Wrocławiu. "Otrzymaliśmy pochwały od Europejskiej Unii Judo za zawody przeprowadzone w 2013 roku. Mimo niskiej dotacji z Ministerstwa Sportu i Turystyki, były to imprezy na wysokim poziomie organizacyjnym, do tego z rekordową liczbą uczestników w Bielsku-Białej. Jeśli chodzi o finanse związku, jest coraz lepiej, powoli wychodzimy na prostą. Na pewno mijający rok był lepszy od poprzedniego, a za sześć miesięcy czeka nas nadzwyczajny kongres sprawozdawczo-wyborczy" - podkreślił Błach. Imprezami roku 2014 będą kwietniowe ME w Montpellier i sierpniowe MŚ w Czelabińsku. "Bardzo ciekawie zapowiada się walka o miejsce w kadrze kobiet, bo przecież w kilku kategoriach trener Adam Maj będzie miał po dwie mocne zawodniczki, np. w 57 kg Podolak i Perenc czy w 70 kg Kłys i Karolina Tałach. Liczę na udane występy i dobry początek kwalifikacji do igrzysk w Rio de Janeiro" - zakończył prezes PZJudo. Radosław Gielo