Decyzja FIE dotyczy zawodów indywidualnych oraz drużynowych. Ma obowiązywać od kwietnia, "z zastrzeżeniem ewentualnych zaleceń czy przyszłych decyzji MKOl". Szermierka staje się tym samym drugim sportem po boksie zarządzanym przez IBA, który przywraca sportowców z Rosji i Białorusi, rok po ich wykluczeniu z powodu wojny w Ukrainie. Decyzja FIE nie stawia szermierki w dobrym świetle Za powrotem do rywalizacji rosyjskich i białoruskich sportowców, drużyn oraz działaczy, głosowało około 65 procent członków FIE. To sytuacja, która nie stawia w dobrym świetle szermierki. - Jestem bardzo zdziwiony taką decyzją FIE. Sam jestem przeciwnikiem powrotu Rosjan na planszę szermierczą, a także w innych dyscyplinach sportu, do czasu zakończenia wojny w Ukrainie. Decyzję FIE uważam za przedwczesną, bo moim zdaniem, włodarze światowej szermierki powinni poczekać na to, jaka decyzja zapadnie w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim (MKOl). To powinno być wykładnią do decyzji w poszczególnych dyscyplinach sportowych - powiedział Adam Krzesiński, dwukrotny medalista olimpijski i sześciokrotny medalista mistrzostw świata we florecie, a obecnie sekretarz generalny Polskiego Komitetu Olimpijskiego, w rozmowie z Interia Sport. - Kraje, które są daleko od Europy - głównie te z Afryki czy Azji - nie mają większych problemów moralnych z wojną w Ukrainie. Patrzą na to, jak na wiele innych konfliktów zbrojnych na świecie, na które nie zwracano uwagi i nie eliminowano zawodników z tych krajów - dodał. Mocne słowa Polaków. "Terroryzm. Cywilizowany świat nie akceptuje zabijania" Światowa federacja przez ostatnie lata była kierowana przez rosyjskiego oligarchę Aliszera Usmanowa, którego po wybuchu wojny na Ukrainie tymczasowo zastąpił Grek Emmanuel Katsiadakis. Większość w FIE mają jednak kraje spoza Europy i to one głównie zadecydowały o powrocie Rosji i Białorusi. - Na pewno taka decyzja nie powinna być podejmowana teraz. Sam jestem sportowcem, który został skrzywdzony przez politykę, bo nie pojechałem na igrzyska olimpijskie do Los Angeles w 1984 roku, gdzie mogłem zdobyć medal indywidualnie i w drużynie. Nas wtedy rzeczywiście skrzywdzono, bo nie było wojny. Tymczasem teraz w Ukrainie giną dzieci, rodzice i dziadkowie. Całe rodziny. To jest makabra. Poza tym około 40 procent rosyjskich sportowców należy do armii i samo to świadczy o tym, że mają do czynienia z terroryzmem, bo trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Dlatego cały świat powinien być solidarny. Trzeba pokazać, że nie tolerujemy tego. Dlatego Rosja i Białoruś powinny mieć zakaz występów w sporcie do czasu zakończenia wojny w Ukrainie - mówił Marian Sypniewski, dwukrotny medalista olimpijski, a także medalista mistrzostwa świata we florecie. Ze swoimi starszymi kolegami zgadza się Adam Wiercioch. Medalista olimpijski i medalista mistrzostw świata w szpadzie jest przeciwny powrotowi Rosji i Białorusi do rywalizacji międzynarodowej. - Zazwyczaj nie jestem zwolennikiem odpowiedzialności zbiorowej, ale w tym przypadku chodzi o to, żeby społeczeństwo rosyjskie poczuło presję i że to nie są żarty, że cywilizowany świat nie akceptuje zabijania. I tego, że można po prostu wjechać do kraju i uznać, że to cześć Rosji - przekazał nam Wiercioch. Na profilu FIE Na Facebooku trwa też zmasowana akcja. Niemal pod każdym postem pojawiają się wpisy "Shame on FIE - International Fencing Federation" ("Wstyd dla FIE - Międzynarodowej Federacji Szermierczej"). Niemcy rezygnują z organizacji PŚ. Powodem decyzja FIE Decyzja FIE wcale jednak nie ułatwi sytuacji dotyczącej kwalifikacji olimpijskich, jakie zaczynają się niebawem, bowiem nad nią pierwszeństwo mają decyzje rządowe w poszczególnych państwach. Na Rosjan i Białorusinów narzucone są sankcje, a to oznacza, że nie dostaną wizy do tych krajów, które respektują te przepisy. Już samo to sprawia, że będą wyeliminowani z udziału w zawodach. Zanosi się też na spore zamieszanie. W kalendarzu szermierczym pierwszymi zawodami rangi Pucharu Świata, w którym mogliby wystartować zawodnicy tych dwóch krajów, jest Puchar Świata we florecie kobiet w Poznaniu w dniach 21-23 kwietnia. - Sprawa jest bardzo trudna i rozwojowa. Decyzje zapadną w najbliższych dniach - mówił profesor Tadeusz Tomaszewski, prezes Polskiego Związku Szermierczego, w rozmowie z Olgierdem Kwiatkowskim z Interia Sport. W czwartek, 16 marca, decyzję odnośnie zawodów Pucharu Świata we florecie kobiet, podjęła Niemiecka Federacja Szermiercza (DFB). Komitet Wykonawczy Niemieckiej Federacji Szermierczej poinformował FIE, że nie będzie gospodarzem Pucharu Świata kobiet we florecie zaplanowanych na pierwszy weekend maja w Tauberbischofsheim. - Tak jak poprzednio, solidaryzujemy się z mieszkańcami Ukrainy, którzy cierpią z powodu agresji. DFB akceptuje decyzję FIE. Chcemy teraz dać jasny sygnał, że wolelibyśmy inny wynik i że wciąż widzimy dużą liczbę otwartych pytań dotyczących wdrożenia decyzji. Choć bardzo chcielibyśmy zaprezentować niemieckiej publiczności naszych czołowych zawodników i dać im możliwość wykorzystania przewagi gospodarzy w drodze do igrzysk olimpijskich w Paryżu, to jednak okoliczności nie pozwalają na inną decyzję - przekazała Claudia Bokel, szefowa DFB.