Aktor znany m.in. z roli w filmie "Szybcy i wściekli" i kolejnych części tej dochodowej produkcji trenował sporty walki od lat. Brazylijskim jiu-jitsu zainteresował się w 2004 roku, to wtedy po raz pierwszy trafił na trening prowadzony przez Ricardo Millera, właściciela Paragon Bjj Academy. Walker był już wówczas gwiazdą kina akcji (premiera "Szybkich i wściekłych" miała miejsce trzy lata wcześniej), ale nie zachowywał się jak rozkapryszona primadonna z Hollywood. W klubie była jedna ubikacja, brakowało prysznica. Aktorowi to nie przeszkadzało. Tak jedno z pierwszych spotkań z Walkerem wspomina trener Miller w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej jego klubu: "Siedzieliśmy na macie w kimonach. Paul, tak jak wielu posiadaczy białego pasa, pytał o drogę do czarnego pasa. Powiedziałem, że w moim klubie nie rozdajemy ich łatwo. Nieważne kim był, nie miałem zamiaru zrobić z niego celebryty z czarnym pasem. Był zachwycony! Wiedział, że zaczyna późno (miał 31 lat), ale był zdeterminowany, żeby zapracować na pas". Jak zapowiedział, tak zrobił. Przez dziewięć lat ciężko trenował i dorobił się brązowego pasa. Trener Miller zdecydował, że pośmiertnie uhonoruje Walkera czarnym pasem, bo udowodnił, że na niego zasługuje. "Wiedziałem, że któregoś dnia go zdobędzie, wiedziałem jak bardzo go pragnął" - dodał Miller. Honorowy pas trener wręczył ojcu aktora podczas spotkania w gronie najbliższych zmarłego. Gwiazdor "Szybkich i wściekłych" zaprzyjaźnił się ze swoim trenerem. Konsultował z nim także sceny walki w filmach, w których występował. Starał się w ten sposób promować brazylijskie jiu-jitsu. Walker zginął 30 listopada w wypadku samochodowym. Miał 40 lat.