"Każdy kolejny tytuł mistrza kontynentu niesamowicie mnie motywował i nakręcał do jeszcze cięższej pracy. Skoro zdobyłem pierwszy złoty medal tak prestiżowych zawodów, marzyłem, aby następnie obronić swoją pozycję i znów stanąć na najwyższym stopniu podium. Kiedy to się udało, postawiłem sobie za cel zwyciężyć trzykrotnie z rzędu. Niedawno w Sarajewie triumfowałem po raz czwarty i wcale nie mam dość. Nie zamierzam osiąść na laurach" - powiedział PAP Słodkowski, który specjalizuje się w walkach w kategorii +85 kg. Polacy zdominowali rywalizację na Starym Kontynencie w wadze ciężkiej. W pojedynkach finałowych rywalami wychowanka Sparty Głubczyce byli Jakub Gadzała (dwa razy), o którym mówi, że jest jego najlepszym kolegą w kadrze narodowej, a także Mateusz Mróz i Ukrainiec Artjom Biełow. "Doszliśmy, a mówię za siebie, Kubę, Mateusza i innych kolegów, do takiego poziomu zaawansowania techniczno-taktycznego, który na dziś jest raczej nieosiągalny dla europejskich rywali. I nie dlatego, że inne kraje odpuściły sobie walki czy najwyższą kategorię +85kg. Nasze sukcesy są efektem bardzo ciężkiej pracy, ale nie ma innej drogi na szczyt. Jeśli o mnie chodzi, jestem dumny, że w czterech kolejnych edycjach ME wygrałem wszystkie pojedynki. W obecnej reprezentacji nikomu raczej to się nie udało, a w niedalekiej przeszłości w polskim taekwon-do było wielu znakomitych zawodników, że wspomnę braci Dariusza i Tomasza Idzikowskich oraz Daniela Działę" - przypomniał. Aż 10 razy, w latach 1999-2010, mistrzem Starego Kontynentu w walkach (waga +80 kg) był pochodzący z Olsztyna Dariusz Idzikowski. Miał serię czterech kolejnych triumfów (2007-10) i dwa trzyletnie pasma zwycięstw (1999-2001 i 2003-2005). "Z niecierpliwością czekam na kolejną edycję ME, która na przełomie kwietnia i maja odbędzie się w Bratysławie. Pierwszym zadaniem będzie zakwalifikowanie się do reprezentacji, bo dla każdej federacji są maksymalnie dwa miejsca w danej kategorii. Jeśli zwyciężę po raz piąty, skoncentruję się na rewanżu z Sebastianem Luraschim. Z tym utytułowanym Argentyńczykiem przegrałem w pierwszej rundzie tegorocznych mistrzostw świata w niemieckim Inzell. Być może spotkamy się jesienią 2020 roku w zawodach Pucharu Świata w słoweńskim mieście Koper" - wspomniał Słodkowski. Na co dzień studiuje na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu i trenuje we Wrocławskim Sportowym Klubie Taekwon-do. Doszedł do wielkich sukcesów w tej dyscyplinie, mimo że treningi rozpoczął dopiero w wieku 13 lat. "W szkole podstawowej sport w ogóle mnie nie interesował, wolałem czas spędzać przed komputerem. Niezdrowy tryb życia sprawił, że byłem otyłym dzieckiem. Uratowało mnie taekwon-do, które stało się moją wielką pasją. Dzielę ją z pochodzącą również z Głubczyc Karoliną Konik, moją narzeczoną, która również z powodzeniem startuje w narodowych barwach" - dodał. Niedawno Słodkowski triumfował w dorocznym plebiscycie na najpopularniejszego sportowca Krajowego Zrzeszenia Ludowych Zespołów Sportowych. Wyprzedził m.in. lekkoatletów Pawła Fajdka, Wojciecha Nowickiego, Kamilę Lićwinko oraz kolarza torowego Mateusza Rudyka. “Nie spodziewałem się, że mogę wygrać w tak doborowej stawce. Tym bardziej jestem dumny, że pokonałem wspaniałych lekkoatletów czy wygrywającego kolejne zawody pucharowe Rudyka. Cieszę się, że małe środowisko taekwon-do potrafiło się tak zmobilizować i to ja otrzymałem największą liczbę głosów. Wiem, że głosowali na mnie rywale z maty, zresztą po ogłoszeniu wyników na gali w Uniejowie otrzymałem wiele gratulacji także od tych, z którymi walczę w wadze ciężkiej. Szkoda, że taekwon-do nie ma w programie Ogólnopolskich Igrzysk LZS, ale dobrze, że w ogóle odbywa się taka impreza" - podkreślił 23-letni Słodkowski, aktualny drużynowy wicemistrz globu w walkach. Pracę magisterską na AWF pisze o swych kolegach, ale i przeciwnikach. "Temat to styl życia pełnoletnich zawodników męskiej kadry narodowej. Kilka miesięcy temu przygotowałem zestaw 40 pytań, rozdałem arkusze i już otrzymałem odpowiedzi. Zobaczymy, co z tego wyjdzie, kto odpisywał szczerze, a kto nie... " - zakończył z uśmiechem.