Chwila nieuwagi spowodowała, że rywal wykonał rzut za cztery punkty i kilka sekund później zdobył kolejne dwa. Remisowa pierwsza runda 6:6 dawała zwycięstwo Turkowi, gdyż wykonał wyżej punktowaną akcję. Kaya skutecznie blokował poczynania zawodnika AKS Madej Wrestling Team Piotrków Trybunalski, który dążył do zdobycia chociaż jednego punktu. Próby nie powiodły się i Gadżijew musi zmobilizować się przed wtorkową walką o brązowy medal. Szanse na brąz zachował Krzysztof Bieńkowski (AKS Białogard) w kategorii 65 kg, gdyż jego pogromca Selahattin Kilicsallajan (Turcja) awansował do finału stwarzając Polakowi szansę walki w repesażach. Bieńkowski po wygraniu z Gabrielem Janatschem (Austria) przez przewagę punktową 13:2, uległ Turkowi 1:7. Kolejny z Polaków, Radosław Baran przegrał w pierwszej walce z Gruzinem Elizbarem Odikadze 5:9. Ponieważ Gruzin przegrał w półfinale Polak nie ma szansy na kontynuowanie zawodów w repesażach. W poniedziałek na macie w stolicy Rumunii wystąpił jeszcze jeden Polak. Jeden z najbardziej utytułowanych polskich zawodników w historii, a dzisiaj prezes Polskiego Związku Zapaśniczego Andrzej Supron stoczył pojedynek ze swoim odwiecznym rywalem Rumunem Stefanem Rusu. Walka gigantów zakończyła się sprawiedliwym remisem 5:5. Obaj rywale otrzymali pamiątkowe plakiety z rąk prezydenta United World Wrestling Nenada Lalovicia i prezesa Rumuńskiego Związku Zapaśniczego Razvana Pircalabu w uznaniu zasług dla tej dyscypliny sportu. - Przed walką myślałem o moim starcie w mistrzostwach Europy w Bukareszcie, z których w 1979 roku przywiozłem brązowy medal. Stefan to uznana sława i to nie podlega dyskusji - powiedział Supron. W podobnym tonie o starszym o trzy lata i bardzo trudnym rywalu wypowiedział się Rusu. Bilans startów obu zapaśników jest imponujący. Polak ma w dorobku srebrny medal olimpijski z Moskwy, sześć krążków mistrzostw świata zdobytych w latach 1974-1983 (1-4-1) oraz siedem w ME (2-2-3). Rusu trzykrotnie stawał na podium igrzysk olimpijskich, za każdym razem na innym stopniu. Złoto w Moskwie w 1980 roku wywalczył wygrywając w finale z Supronem. W MŚ sięgnął po dwa złote i po jednym srebrnym i brązowym medalu, a w ME po osiem, odpowiednio 5-2-1.