W meczu z Francją w polskiej drużynie walczyły Karolina Pieńkowska (52 kg), Julia Kowalczyk (57 kg), Karolina Tałach (63 kg), Sandra Lickun (70 kg) i Anna Załęczna (78 kg). Wszystkie zawodniczki dość łatwo przegrały z bardziej utytułowanymi rywalkami, wśród których były m.in. trzy judoczki, które stały na podium zawodów indywidualnych - Margaux Pinot (srebro - 63 kg), Helene Receveaux (brąz - 57 kg) i Marie Eve Gahie (brąz - 70 kg). - Jest nam trochę przykro. Rywalki były jednak zdecydowanie silniejsze. Jeszcze trochę zawodów przed nami - kiedyś pokażemy im kto tu rządzi - powiedziała po walce Tałach. Z optymizmem w przyszłość patrzy również Pieńkowska. - Niedługo mamy mistrzostwa świata. Mamy nadzieję, że tam poprawimy ten wynik - stwierdziła judoczka chwilę po finale. Rozstawione z "jedynką" biało-czerwone, które w pierwszej rundzie miały tzw. wolny los, zmagania na stołecznym Torwarze rozpoczęły od półfinału. W zwycięskim 3:2 meczu z Niemkami punkty zdobyły wtedy Karolina Pieńkowska (52 kg) i niewystawione na finał - Anna Borowska (57 kg) oraz kończąca karierę Katarzyna Kłys (70 kg). Oprócz nich w składzie pierwszego spotkania znalazła się także Agata Ozdoba (63 kg) i Beata Pacut (78 kg) w meczu o złoto zastąpione przez Tałach i Załęczną. Srebrne medale otrzymało w sumie dziesięć Polek (również Agata Perenc). Na ogromnym podium, które musiało pomieścić w sumie aż kilkanaście zawodniczek judoczki ze wszystkich czterech krajów długo cieszyły się z zdobytych medali. Francuzki radość wyrażały poprzez taniec, Polki zaśpiewały głośne +sto lat+ oraz wręczyły tort kończącej karierę i obchodzącej urodziny Kłys. W rywalizacji mężczyzn Polacy przegrali pierwszy mecz z późniejszymi brązowymi medalistami Węgrami 2:3 i nie awansowali do ćwierćfinału. Złoto wywalczyli zawodnicy z Gruzji, którzy w finale pokonali Rosjan 3:2. Po brąz sięgnęła także Ukraina.