Już pierwszego dnia mistrzostw Europy w zapasach, rozgrywanych w Budapeszcie, fani reprezentanci Polski mogli liczyć na spore emocje. W kategorii 65 kilogramów oglądaliśmy jednego z naszych kandydatów do medalu Krzysztofa Bieńkowskiego, srebrnego medalistę z poprzedniego czempionatu z Warszawy, a także Zbigniewa Baranowskiego, startującego w kategorii 97 kilogramów i Patryka Olenczyna w kategorii 70 kilogramów. ME w Zapasach. Polacy walczą o medale W mistrzostwach nie ma zawodników z Rosji, ale nie oznacza to, że o medale będzie łatwo. Przed takim postrzeganiem tematu przestrzegał Bieńkowski w rozmowie z Interią. - Na pewno tych czołowych zawodników kilku ubyło, ale tak jak wspomniałem, jest z kim walczyć. Dużo Rosjan zmienia obywatelstwo i walczy dla innych krajów. Będzie troszkę łatwiej, ale na pewno nie można powiedzieć, że lekko - zastrzegał nasz wicemistrz Europy. Czytaj także: Nie żyje legenda amerykańskiego wrestlingu W porannych eliminacjach najgorzej poszło Patrykowi Olenczynowi, który przegrał w ćwierćfinale z Nicolaiem Grahmezem z Mołdawii i musiał liczyć na to, że jego rywal awansuje do finału, wyciągając go do pojedynku repasażowego. Mołdawianin jednak nie dał rady i medalowe aspiracje polskiego zapaśnika legły w gruzach. Wszystko w swoich rękach mieli za to Bieńkowski i Baranowski, którzy awansowali do półfinału i już pierwszego dnia mogli zapewnić sobie medale. Ten pierwszy za rywala miał reprezentującego Węgry, ale pochodzącego z Rosji Iszmaila Muszukajewa. Pierwsza część walki była bardzo zachowawcza z obu stron. Jednak to Polak jako pierwszy dostał ostrzeżenie za pasywność, po którym miał 30 sekund na wykonanie akcji. Nie udało się i zawodnik gospodarzy otrzymał punkt. Jedyny w pierwszych trzech minutach tego pojedynku. Drugą część walki Muszukajew zaczął jednak znakomicie i najpierw wykonał rzut za dwa punkty, po którym dwukrotnie zrobił tzw. "wózek", a później wyrzucił Polaka za matę, za co dostał cztery punkty i wygrał walkę przed czasem, zwyciężając 11:0. Bieńkowski nie miał w tym pojedynku zbyt wiele do powiedzenia i jutro zostanie mu walka o brąz. Tam jego rywalem będzie reprezentujący Albanię Islam Dudajew. Z reprezentantem Azerbejdżanu Magomedkhanem Magomiedowem w półfinale walczył z kolei Baranowski. W pierwszych trzech minutach pojedynku dominował Azer, który najpierw wykonał akcję na nogi za dwa punkty, a potem wypchnął naszego zawodnika za matę i w połowie pojedynku prowadził 4:0. Po przerwie Polak zaczął atakować, był bardzo aktywny, ale brakowało mu wykończenia sytuacji, które sobie przygotowywał. Zdołał wykonać rzut dopiero pół minuty przed końcem walki, ale po chwili Magomiedow odpowiedział tym samym i ostatecznie to Azer wygrał ten pojedynek 6:2. Polaka jutro czeka starcie o brązowy medal ze zwycięzcą repasażu.