Pierwszym zwycięzcą turnieju GROMDY został Mateusz Kubiszyn. Nie był faworytem, bo mierzył się z Krystianem Kuźmą, który we wcześniejszych walkach szybko pokonywał rywali."Don Diego" jednak zwyciężył. Zawdzięcza to głównie doświadczeniu. Stoczył wiele walk w K1 i boksie.Pojedynek zaczął się dynamicznie. "Tyson" szukał nokautu. W pierwszej rundzie Kubiszyn znalazł się na deskach, ale przetrwał kryzys i z każdą minutą tracił przewagę.Kuźma był wyraźnie cięższy. Waga odbiła się na jego kondycji. Szybko tracił siły. Był zawzięty, ambitny, ale brakowało mu precyzji i mocy w zadawaniu ciosów. W drugim starciu padł na ring, ale nie był to upadek po ciosie.W trzeciej rundzie "Tyson" znowu zapoznał się z deskami. Sędzia ponownie go nie liczył. Kubiszyn nie musiał wyprowadzać ciosu, aby jego przeciwnik upadł. Zdołał wstać, ale nie miał nawet siły, żeby trzymać gardę. "Don Diego" to wykorzystał i znokautował rywala.Kubiszyn został zwycięzcą pierwszego turnieju GROMDY. Zdobył główną nagrodę, którą było 100 tys. zł.MPWięcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!