Zapaśnik rwandyjskiego pochodzenia od samego początku wojny piętnuje zachowanie Bubki. Początkowo były obawy, czy wielki mistrz w skoku o tyczce jest bezpieczny, które na szczęście okazały się nieuzasadnione. Jednak potem, kiedy zaczęto wymagać od niego, by zabrał głos ws. inwazji, Bubka znów "zniknął". Dlatego wielu byłych i obecnych sportowców mocno krytykuje Siergieja Bubkę, który jeśli już zabiera głos i unika słów takich jak "wojna", "inwazja" czy bezpośredniej krytyki Rosjan. Z tego powodu niektórzy nazywają go zdrajcą i uważają, że okrył się hańbą. Czytaj także: Ukraiński mistrz zdziwiony, że to Polacy wyszli z inicjatywą Do grona jego przeciwników należy m.in mistrz olimpijski w zapasach z Tokio Żan Bełeniuk, który stara się wymusić na szefie Ukraińskiego Komitetu Olimpijskiego jakieś działania. - Podczas, gdy giną Ukraińcy i dokonuje się ludobójstwo na naszym narodzie, stanowisko szefa ukraińskiego komitetu olimpijskiego powinno być jednoznaczne, kategoryczne, publiczne, a jego działania konsekwentne - powiedział Bełeniuk. Zapaśnik, a jednocześnie polityk, wysłał do Bubki oficjalne zapytania, czy w jakikolwiek sposób domaga się usunięcia Rosjan z MKOl. Nie dostał jasnej odpowiedzi, co tylko pogłębia niechęć do wielkiego mistrza, który najwyraźniej poza stadionem nie jest już tak wielki.