"Mijający rok będzie mi się źle kojarzył przede wszystkim dlatego, że moje starania o udział w igrzyskach w Londynie okazały się daremne. Mam jednak prawo stwierdzić, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy. Niestety, to nie wystarczyło. Kontuzja okazała się silniejsza; w efekcie zabrakło mi czasu i argumentów, by uzyskać olimpijską kwalifikację" - powiedziała 29-letnia szer. Wieszczek-Kordus, która jest żołnierzem Sił Powietrznych. Po ubiegłorocznych mistrzostwach świata, podczas których zerwała więzadła krzyżowe, musiała poddać się operacji i rehabilitacji. "Okazało się, że optymizm w połączeniu z ciężką pracą to za mało, skutki urazu długo dawały o sobie znać. Mimo tego, starałam się wykorzystać swoją szansę w kolejnych turniejach kwalifikacyjnych i nawet, nadprogramowo, wybrałam się w tym celu do Azji. Niestety, bez oczekiwanego przeze mnie efektu. Chciałam w tym miejscu serdecznie podziękować tym, którzy we mnie wierzyli. Przede wszystkim trenerowi klubowemu Piotrowi Krajewskiemu, który ciągle dodawał mi otuchy i wiary oraz mobilizował do pracy, a także panu Michałowi Nowakowi, sportowemu pasjonatowi, dzięki któremu mogłam polecieć do Chin" - wspomniała. Optymizm i pozytywne myślenie, to charakterystyczne cechy pochodzącej z Wałbrzycha zapaśniczki. "Wykonałam jednak kawał solidnej roboty, która zaczęła procentować w ostatniej fazie sezonu i powinna też dać dobre efekty w kolejnym. W finale Golden Grand Prix w Baku byłam trzecia, po pokonaniu Japonki. Otrzymałam w nagrodę 3 tys. dolarów, co w porównaniu z innymi dyscyplinami nie jest kwotą oszałamiającą" - dodała. W dalszej perspektywie zawodniczka Grunwaldu ma igrzyska w Rio de Janeiro. "To jest mój główny sportowy cel. Jeśli tylko zdrowie pozwoli, będę walczyć o kwalifikację, a po wykonaniu tego zadania przymierzę się do drugiego medalu olimpijskiego. Jestem dumna, że jak na razie, spośród polskich zapaśniczek, tylko mnie udała się ta sztuka" - powiedziała Wieszczek-Kordus, która w dorobku ma też cztery brązowe medale mistrzostw Europy. Sezon planuje zakończyć udziałem w turnieju w międzynarodowej obsadzie Czarny Bór Open 2012, który odbędzie się w dniach 7-8 grudnia. "Czuję się zobowiązana do udziału w tych zawodach swoją pierwszą przynależnością klubową; w Herosie Czarny Bór koło Wałbrzycha rozpoczynałam karierę. Przy okazji spotkam się z koleżankami, "heroskami", a przede wszystkim z trenerem Dariuszem Piaskowskim, który namówił mnie do zapasów" - zaznaczyła. Wieszczek-Kordus uważa, że udaje się jej łączyć obowiązki rodzinne ze sportowymi. Jak podkreśliła, z silniejszym jednak akcentem na rodzinne. "Gabrysi, która w grudniu kończy trzy lata i chodzi do przedszkola, chcę poświęcić więcej czasu. A ja wracam po 10 latach na AWF, tym razem w Poznaniu. Spróbuję połączyć obowiązki mamy z nauką i sportem, a także z... wojskowymi" - dodała brązowa medalistka olimpijska.