Żona Kurka otwarcie to wyznała ws. małżeństwa. Takich słów od Anny Kurek nikt się nie spodziewał, potwierdza doniesienia
Niedawno Bartosz Kurek potwierdził oficjalnie, że przyjął ofertę z Japonii i niebawem stanie się częścią składu Tokyo Great Bears. Będzie się to wiązało oczywiście z wyprowadzką z kraju, co mocno przeżywa teraz przede wszystkim żona siatkarza. Niespodziewanie Anna Kurek postanowiła odezwać się do fanów w tej sprawie. Z jej ust padły zaskakujące słowa. "Muszę zakryć ślady płakania" - wyznała poruszona kobieta. Oto szczegóły.

Bartosz Kureki jego ukochana Anna są małżeństwem od blisko pięciu lat. Parę połączyło ich nie tylko wielkie uczucie, ale wspólna pasja, jaką jest oczywiście siatkówka. Kobieta także grywa zawodowo, choć nie na taką skalę jak jej wybranek.
Wielkie zmiany w życiu Anny i Bartosza Kurków
Ostatnio sportowiec ogłosił oficjalnie, że przyjął ofertę klubu Tokyo Great Bears, co oczywiście wiąże się z jego ponownym wyjazdem do Japonii, gdzie wcześniej przez cztery lata grał z kolei dla Wolf Dogs Nagoya.
Tym razem Anna Kurek nie ukrywa jednak tego, że coraz trudniej znosi kolejne przeprowadzki. Nic więc dziwnego, że tym razem małżonkowie bardzo długo dyskutowali na ten temat.
"Nie była to łatwa decyzja dla mnie, dla Bartka. Zawsze, jak się zmienia klub, zmienia się miejsce zamieszkania, to będzie się to wiązało z taką niepewnością, jak będzie wyglądała ta przyszłość, czy sobie poradzimy. Czeka nas przeprowadzka, znowu budowanie wszystkiego od początku. Naszego życia, tego, jak będziemy funkcjonować. Głównie mówię z mojej perspektywy, bo Bartek praktycznie, gdzie nie jest, w jakim kraju, w jakim klubie, wygląda to wszystko bardzo podobnie, ma swój rytm, ma obowiązki, zadania, treningi, mecze" - mówiła w swoim vlogu na YouTubie.
Jak potwierdziła Anna, poniekąd do podjęcia tej decyzji skłoniła ich obecna sytuacja zawodowa Bartosza, który przestał być zasypywany ofertami pracy.
"Musieliśmy podjąć tę decyzję w ciągu jednego dnia, bo zamknęły się jakieś furtki i nie chcieliśmy, żeby zamknęły się wszystkie, bo wtedy byśmy zostali na lodzie zupełnie. Trzeba było po prostu działać" - wyjawiła.
Kobieta nie ukrywa, że tworzenie małżeństwa na odległość nie wchodziło w grę, dlatego i ona postanowiła spakować walizki.
"Ja muszę sama sobie zorganizować życie, dostosowywać się do nowych okoliczności, do nowego miejsca i to jest zawsze taka wielka niewiadoma. Po prostu nie moglibyśmy żyć, tworzyć związku małżeństwa na odległość, dlatego wiecznie kombinuję. Sporo nas kosztowało podjęcie akurat tej decyzji" - zdradziła.
Anna potwierdziła jednak doniesienia, że mąż nie chciał podejmować żadnej decyzji bez jej zgody.
"Szanuję, że Barti pytał mnie 100 tys. razy, czy jestem pewna, bo jeżeli ja powiem 'nie', to powiedział, że - on jest kochany - zrezygnuje nawet z siatkówki dla mnie" - dodała.
Anna Kurek zaskoczyła wyznaniem. "Muszę zakryć ślady płakania"
Kobieta nie ukrywa jednak, że cała sytuacja kosztowała i nadal kosztuje ją sporo nerwów. Co jakiś czas zalewa się nawet łzami, a wszystko z powodu zmian i niepewności tego, co będzie.
"Będę robić make-up, bo muszę zrobić zdjęcie. Muszę zakryć ślady płakania. Czemu płakałam? Ponieważ zapadła decyzja odnośnie naszej przyszłości. Jestem osobą, która zazwyczaj (...) stara się szukać jakichś pozytywów w różnych sytuacjach. Staram się też nie marudzić, nie narzekać i po prostu przyjmować los takim, jaki jest i brać to na klatę (...). Ale wczoraj coś we mnie pękło. (...) Potrzebuję chwilki, żeby się oswoić z tą decyzją i żeby sobie to wszystko poukładać" - wyznała otwarcie wyraźnie poruszona Anna.