Bartosz Kurek od lat jest jednym z czołowych siatkarzy reprezentacji Polski i cieszy się dużym zainteresowaniem ze strony kibiców. Zawodnik w 2016 roku zdradził fanom, że jego serce skradła Anna Grejman, która wówczas także robiła furorę na parkiecie. Kobieta w imię miłości zrezygnowała z kariery. Ostatnim klubem, w którym występowała, był Chemik Police. Jej przygoda ze sportem skończyła się w 2018 roku. "Mogę powiedzieć, że jeśli o mnie chodzi, to na pewno była to miłość od pierwszego wejrzenia, a co do Ani, to już musicie ją o to zapytać. Jestem dość ostrożnym facetem, jeśli chodzi o uczucia, ale tutaj od razu wiedziałem, że nie powinienem mieć żadnych obaw" - zdradził Kurek w książce "Ludzie ze złota". W 2020 roku para powiedziała sobie sakramentalne "tak". Trzy lata temu zawodnik przeprowadził się z ukochaną do Japonii i zasilił szeregi klubu Wolf Dogs Nagoya. Od tamtej pory małżeństwo mieszka w Japonii, a Anna relacjonuje internautom życie w Azji. Niedawno ukochana sportowca wpadła na niecodzienny pomysł. Burza po słowach Bartmana o Leonie w reprezentacji Polski. Teraz dolewa oliwy. "Bubel w przepisach" Żona Bartosza Kurka ujawniła swoją nową działalność. Tego nikt się nie spodziewał Był siatkarka pochwaliła się w sieci, że zaczęła nagrywać filmiki na YouTube. W ten sposób chce pokazać swoim fanom, jak wygląda codzienność jej i męża na innym kontynencie. Grono widzów ma imponujące, bowiem na Instagramie obserwuje ją 105 tys. użytkowników. Kariera influencerka Anny właśnie nabiera tempa. W internecie pojawiło się już pierwsze wideo tzw. "vlog" autorstwa żony siatkarza. Kibice mieli okazje zobaczyć, jak wyglądały kulisy finałowego meczu japońskiej ligi i późniejszą fetę reprezentanta Polski i jego partnerki życiowej. Internauci przyjęli kobietę z entuzjazmem, bowiem jej pierwsze nagranie w ciągu ostatnich 11 dni zostało odtworzone aż 20 tysięcy razy. Te liczby tylko motywują żonę Bartosza Kurka do kontynuowania tego projektu. Dramatyczne wyznanie reprezentanta. Przeżył ciężki moment. "Zadzwoniła do mnie zapłakana mama"