Żona Bartosza Kurka otwarcie to wyznała przed wszystkimi. Potwierdziła ponure doniesienia, ludzie nie mieli pojęcia
Anna Kurek zamieściła ostatnio nagranie, w którym otwarcie opowiedziała fanom, z czym przyszło się jej zmagać w życiu. Żona Bartosza Kurka do tej pory nie opowiadała o tym zbyt wiele publicznie, a to naprawdę ponure doniesienia. Ludzie nie mieli pojęcia, czego doświadczyła. Oto szczegóły.

Anna i Bartosz Kurkowie tworzą związek od 2016 roku, połączyła ich wspólna pasja, czyli oczywiście siatkówka. W sierpniu 2020 roku stanęli na ślubnym kobiercu, o czym poinformowali media dużo później. Swój ślub chcieli bowiem utrzymać w całkowitej tajemnicy, co skutecznie im się udało.
W pewnym momencie Anna Kurek z miłości do męża zrezygnowała z własnej siatkarskiej kariery, bowiem - jak mówiła - nie wyobrażała sobie tworzenia związku na odległość.
Anna Kurek dla męża zrezygnowała z własnej kariery
Jak zapewniała, decyzję te podjęła świadomie, a mąż wiele razy upewniał się, czy w stu procentach jest do tego przekonana.
"Szanuję, że Barti pytał mnie sto tysięcy razy, czy jestem pewna, bo jeżeli ja powiem 'nie', to powiedział, że - on jest taki kochany - zrezygnuje nawet z siatkówki dla mnie" - wyznała w jednym z nagrań na swoim kanale w serwisie YouTube.
Przez parę lat Kurkowie mieszkali w Japonii, gdzie Bartosz miał podpisany kontrakt z klubem Wolf Dogs Nagoya. W zeszłym roku wrócili do kraju, ale jak się niedawno okazało - nie na długo - bowiem siatkarz dostał tym razem propozycję, by dołączyć do składu Tokyo Great Bears. Powrót do Kraju Kwitnącej Wiśni był więc przesądzony.
Anna Kurek ogłosiła nowinę. Zaczyna nowy etap w życiu
Niedawno wyszło na jaw, że Anna dostała w międzyczasie propozycję grania w jednym z najlepszych klubów w Polsce, ale oferty nie przyjęła. Znów postawiła na karierę męża.
"W tym roku miałam bardzo, bardzo fajną ofertę z polskiego klubu i w tym momencie bardzo pożałowałam, że lecimy do Japonii. Gdybyśmy zostawali w Polsce, to byłabym w klubie z TOP 3 Tauron Ligi. Nie byłabym pewnie podstawową przyjmującą, natomiast już samo bycie i trenowanie z taką drużyną, to jest wyróżnienie na stare lata. Wrócić jeszcze do takiej drużyny. Oferty nie brałam pod uwagę nawet przez sekundę. (...) Ale w Japonii też będzie ciekawie, zawsze to jakieś nowe doświadczenie" - przyznała się jakiś czas temu Anna.
Szybko doszło jednak do niespodziewanego zwrotu akcji, bowiem ostatecznie siatkarka także dostała ofertę w Japonii, którą przyjęła. Niebawem dołączy więc do drużyny Tokio Sunbeams, który występuje rozgrywkach drugiej ligi.
O tym, że rozpoczyna nowy etap w życiu i doszło do przełomu w jej karierze, poinformowała publicznie parę dni temu:
"Ostatni raz podpisywałam kontrakt siedem lat temu. Naprawdę, nigdy bym nie przypuszczała, że będę grała w Japonii. Mam ostatnio masę emocji w sobie. Z jednej strony jestem dumna z siebie, że po takiej przerwie wróciłam do grania. Z drugiej strony jestem pełna obaw, czy dam radę" - zwierzyła się Anna.
Żona Bartosza, choć ma teraz sporo spraw na głowie, nie zapomina o swoich fanach, dla których stara się regularnie tworzyć nowe vlogi.
Anna Kurek potwierdziła ponure doniesienia. Ludzie nie mieli pojęcia
W ostatnim nocnym nagraniu, które sportsmenka zamieściła w sieci, zwierzyła się, jakich przykrości doświadczała w ostatnich latach, gdy nie pracowała zawodowo i zajmowała się domem.
Niektórzy nawet prosto w twarz potrafili jej mówić, że jest "pasożytem" i jest na utrzymaniu męża.
"Ile razy mi zarzucali wszyscy, że jestem... Brzydkich słów używali... Jeden gościu powiedział, że jestem pasożytem. Czaicie? Że jestem pasożytem, bo ja nie pracuję, a mój mąż pracuje i on mnie utrzymuje. Powiedział mi to w twarz. Może powiedział to w złości, bo dałam mu kosza i dlatego tak zareagował. Tego nie wiem. Słabo słyszeć coś takiego" - wyznała otwarcie Anna.
Żona Bartosza po podpisaniu kontraktu w Japonii postanowiła zakpić z krytyków, którzy sprawili jej tyle przykrości. Postanowiła m.in. wprost zwrócić się do wspomnianego wcześniej mężczyzny:
"Widzisz frajerze? Zarabiam miliony. Ja będę milionerką, bo ja zarabiam w jenach" - żartowała na swoim vlogu Anna.









