W marcu zagotowało się po wpisie Elona Muska na należącej do niego platformie X. Multimiliarder obwieścił wówczas, że gdyby wyłączył Ukrainie swój system Starlink (to telekomunikacyjna technologia satelitarna dostarczająca łączność internetową), skończyłoby się to dla naszych sąsiadów fatalnie. "Mój system Starlink jest kręgosłupem ukraińskiej armii. Cała ich linia frontu zawaliłaby się, gdybym go wyłączył" - stwierdził. Na to do akcji wkroczył polski minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, oświadczając, że finansowanie Starlinków dla Ukrainy wzięło na siebie nasze Ministerstwo Cyfryzacji. "Roczny koszt projektu wynosi około 50 milionów dolarów. Pomijając kwestię etyki grożenia ofierze agresji, jeśli SpaceX okaże się niewiarygodnym dostawcą, będziemy zmuszeni poszukać innych dostawców" - wytłumaczył, a jego odpowiedź tak rozsierdziła Muska, że nerwy mu puściły. Przepychanka słowna trwała dalej, włączył się w nią zresztą także Marco Rubio. O sprawie usłyszał cały świat. Zachowanie Muska dobitnie skomentował ukraiński tenisista Ołeksandr Dołgopołow. "Jak zostać najbogatszą osobą na świecie, ale nadal pozostać małym człowiekiem. Krótki przegląd myśli Elona" - dogryzł biznesmenowi. Teraz temat niejako powraca. Marcin Gortat zareagował na wpis Radosława Sikorskiego. Zawrzało w komentarzach Mówi się, że zemsta najlepiej smakuje na zimno. Radosław Sikorski skorzystał z okazji, by po kilku miesiącach od ostrzejszej wymiany zdań z Muskiem, wbić mu właśnie szpilę. We wpisie na X nawiązał do konfliktu multimiliardera z prezydentem USA Donaldem Trumpem. "Widzisz, duży człowieku, polityka jest trudniejsza niż myślałeś" - napisał. Kontra wywołała entuzjazm u m.in. Marcina Gortata. Jego odpowiedź zawierająca kilkadziesiąt roześmianych emotikon niesie się po sieci. "41, Marcin. Masz 41 lat" - przypomniał emerytowanemu koszykarzowi dziennikarz TVP Sport Patryk Prokulski. Część internautów aż nie dowierzała, że taki komentarz istotnie opublikował Gortat. "To oficjalne konto?", "Dziecko się Panu do konta dobrało", "Aż musiałem sprawdzić, czy to nie fejk" - piszą. Wcześniej były gracz NBA wielokrotnie komentował sprawy polityczne. Zadeklarował przy tym, że sam w świat polityki nie chce wchodzić. "To jest rzecz, która mnie nie interesuje! Nie chcę być żadnym prezydentem, nie chcę być ministrem, nie chcę być radnym, nie chcę być prezydentem miasta ani prezesem Polskiego Związku Koszykówki. To nie jest coś, co mnie interesuje" - uciął spekulacje w rozmowie z Łukaszem Kadziewiczem.