Wyścigi konne i zaangażowanie przy prowadzeniu królewskiej stajni to jedno z ulubionych zajęć Karola III. Zamiłowanie to "odziedziczył" po rodzicach, a zwłaszcza po matce, - królowej Elżbiecie - która uwielbiała jazdę konną i dysponowała kilkoma odnoszącymi sukcesy wierzchowcami. Po jej śmierci zwierzęta otrzymali w spadku właśnie jej najstarszy syn oraz jego małżonka. Na wstępnie podjęli kontrowersyjną, niepopularną na dworze decyzję. Części koni monarchini sprzedali, a niektóre mieli wysłać na szkolenie do Ralpha Becketta, z którym wcześniej Elżbieta absolutnie nie współpracowała. "Nieżyjąca już królowa miała długą listę zaufanych trenerów, z których zawsze korzystała, w tym takich jak John Gosden i Nicky Henderson" - opisywano w The Sun. Tymczasem Karol i Kamila kontynuują prace nad Royal Racing. Ich konie przechodzą próbę ognia teraz, podczas popularnego na Wyspach Royal Ascot. To wydarzenie, które przyciąga nie tylko miłośników sportu i wyścigów, ale w ogóle brytyjską śmietankę arystokratyczną. Impreza dostarcza królewskiej parze mnóstwa uzasadnionych emocji. Mają co świętować. Nieoczekiwane wieści dotarły do Pałacu Buckingham. Król Karol już wie. "Wielkie rozczarowanie" Ogromne emocje na Royal Ascot, królowi Karolowi puściły nerwy. Długo czekał na taki triumf Okazuje się, że Desert Hero - 3-letni koń ze stajni króla Karola, wyhodowany jeszcze przez Elżbietę II i prowadzony przez dżokeja Toma Marquanda - wygrał swój wyścig na Royal Ascot, dzięki czemu monarcha w blasku glorii i chwały mógł uroczyście odebrać trofeum. Radość była tym większa, że to pierwszy królewski wierzchowiec, który zaliczył tak spektakularny triumf. Zara Tindall, siostrzenica króla, zasygnalizowała, że zwycięstwo wywołało mieszane odczucia. Sprowokowało bowiem wspomnienia o nieżyjącej monarchini. "To słodko-gorzkie, prawda? I pomyśleć, jak dumna i podekscytowana byłaby nasza babcia, królowa. Ale zwycięstwo Kamili i Karola, utrzymanie tego marzenia przy życiu, to coś niesamowitego" - powiedziała cytowana przez The Guardian. O zabranie głosu poproszono również trenera Desert Hero, Williama Haggasa. Ujawnił, że królewska para długo i niecierpliwie czekała na ten sukces. "Desert Hero nie był faworytem, więc myślę, że oczekiwania były stosunkowo niskie, ale nadzieje były duże i wyszło dobrze. To była piękna jazda (...). [Król i królowa] od dawna czekali na Royal Ascot. Jest to bardzo ważne dla wyścigów konnych, ale ważne jest również, aby król i królowa czerpali z tego radość, co wyraźnie było widać" - stwierdził. Rzeczywiście, na twarzach Karola i Kamili odmalowywały się ogromne emocje. Ciekawostką jest, że nie uniknięto drobnej wpadki. Gdy monarcha odbierał trofeum, statuetka... wypadła mu z rąk, co zarejestrowali zaskoczeni fotoreporterzy. Królowa Kamila na wyścigu Cheltenham. Wysłała ukryty przekaz. To nawiązanie do królowej Elżbiety II