26-latka z Kariu najpierw pokonała Elizabeth Tartakovsky ze Stanów Zjednoczonych 15:13, by następnie ulec Koreance Hayoung Jeon 7:15. "To, co wydawało się dwoma zawodniczkami na planszy, tak naprawdę było trzema osobami! To byłam ja, moja rywalka i moje dziecko, które jeszcze nie przyszło na świat!" - przekazała Hafez w mediach społecznościowych. Hafez zaprezentowała się na swoich trzecich igrzyskach olimpijskich. Zadebiutowała w Rio de Janeiro, a potem startowała jeszcze w Tokio. "Moje dziecko i ja mieliśmy sporo wyzwań, zarówno fizycznych, jak i emocjonalnych" - przyznała w mediach społecznościowych Egipcjanka. "Rollercoaster związany z ciążą jest trudny sam w sobie, ale walka o zachowanie równowagi między życiem a sportem jest wyczerpująca niezależnie od tego, jednak była tego warta" - dodała. Nada Hafez podziękowała najbliższym Następnie podziękowała najbliższym, że wspomagali ją w takim momencie. "Jestem szczęśliwa, że cieszę się zaufaniem mojego męża (Ibrahima Ihaba - przyp. red.) i mojej rodziny, dzięki czemu mogłam zajść tak daleko" - przekazała Hafez. W zawodach szablistek dominowały Francuzki. Wygrała Manon Apithy-Brunet, która pokonała Sarę Balzer 15:12. Trzeci brązowy medal olimpijski wywalczyła Ukrainka Ołha Charłan. 29-letnia Balzer to wiceliderka światowego rankingu, która mogła się pochwalić dwoma medalami mistrzostw Europy. Rok młodsza Apithy-Brunet już trzy lata temu w Tokio stała na najniższym stopniu olimpijskiego podium. Charłan w pojedynku o trzecie miejsce pokonała Sebin Choi 15:14. Koreanka rundę wcześniej wyeliminowała najlepszą w dwóch ostatnich mistrzostwach świata i prowadzącą w rankingu szablistek Japonkę Misaki Emurę.