Nothing But Thieves po raz kolejny przyjechali do Polski. Jak się okazało, zespół z Wielkiej Brytanii zagrał koncert również wtedy, gdy Andrzej Wrona zabrał Zofię Zborowską na pierwszą randkę. To wtedy poznali się bliżej i cieszyli po raz pierwszy towarzystwem sam na sam. Po latach chcieli powtórzyć to doświadczenie. Ciężka noc w domu Zborowskiej i Wrony. Żona siatkarza mówi wprost Andrzej Wrona zabrał żonę na koncert Te piosenki musiały wywoływać w nich wiele dobrych wspomnień. Koncert Nothing but Thieves był bardzo dużym wydarzeniem dla obojga - emocje związane z muzyką i zakochaniem działały bardzo mocno. Nic dziwnego, że para chciała doświadczyć tego jeszcze raz i po latach ponownie wybrała się na występ uwielbianego przez siebie zespołu. Za drugim razem zdawali się bawić równie dobrze, co było widać po relacjach zamieszczonych na Instagramie. U Wrony pojawiło się sporo nagrań fragmentów utworów i zdjęć z wydarzenia. Po wszystkim okazało się jednak, że wiele zmieniło się dla pary od czasu randkowania. Andrzej Wrona zapytany o pierwszą randkę i różnicę Wiadomo, bycie w małżeństwie to już co innego - w przypadku Wrony i Zborowskiej to powrót do domu, w którym czekają na nie dzieci i psy. Sił raczej też nie mają już tak dużo, jak wtedy, gdy pierwszy raz szli na Nothing but Thieves. Siatkarz został o to zapytany przez jednego z fanów. Gwiazdor wraca do gry. Żona nie wytrzymała, podjęła zaskakującą decyzję "Pytacie mnie w listach: Anżeju, jak wczorajsza randka koncertowa z Zofią? Odpowiem. Otóż jest pewna subtelna różnica między naszą pierwszą randką na koncercie tej kapeli, a wczorajszą - ponad 6 lat później. Różnica jest taka, że na pierwszej randce 6 lat temu przy ostatniej piosence porwała mnie pod scenę, a wczoraj wyszła trzy piosenki przed końcem, żeby nie stać w kolejce do szatni #malzenstwo" - podsumował wspólne wyjście Andrzej Wrona.