Przemysław Babiarz może poszczycić się wieloletnią karierą dziennikarską i komentatorską oraz relacjonowaniem wielu ważnych wydarzeń sportowych. Teraz powierzono mu komentowanie mistrzostw Europy w lekkiej atletyce. Jego głos można było usłyszeć podczas finału biegu mężczyzn na 5 000 metrów. Co prawda w konkurencji nie startował żaden Polak, ale Babiarz znalazł sposób, by nawiązać do wydarzeń sprzed lat, kiedy to triumf na tym dystansie święcił Sławomir Majusiak. W 1990 roku zdobył brązowy medal ME. Ewa Swoboda szczerze po finale: Rok temu byłam gruba. Jajka? Brzydzą mnie Przemysław Babiarz zaliczył wpadkę. Pozdrowił na wizji nieżyjącego Sławomira Majusiaka Babiarz uznał, że to dobry moment, by na antenie TVP pozdrowić... Sławomira Majusiaka. Rzecz w tym, że lekkoatleta nie żyje. Zmarł w grudniu 2021 roku po upadku z dachu czterokondygnacyjnej kamienicy. Jego córka poinformowała wówczas o tym, że ojciec zmagał się z depresją. "Jestem jego córką i cały rok przy nim byłam, gdy problemy były, do ostatniego dnia walczyłam, aby mu pomóc… Nie zostawiłam go z tymi problemami, ale depresja to straszna choroba" - pisała w mediach społecznościowych. Komentowany przez Przemysława Babiarza bieg wygrał ostatecznie Jakob Ingebrigtsen. Jego zwycięstwo trudno przyćmić, ale o wpadce dziennikarza jest bardzo głośno. Nie brakuje głosów, że coś takiego nigdy nie powinno wydarzyć się na wizji. ME: Kuriozalne tłumaczenie Bukowieckiego. Legenda odpowiada: „Szkoda, że nasi kulomioci nie zajmują się szukaniem przyczyn słabej dyspozycji” To nie pierwsza wtopa Babiarza. O tym było głośno To nie pierwsza antenowa wpadka 58-letniego komentatora. Podczas ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie nie wiedział, że to nie Natalia Czerwonka a Aleksandra Król jest chorążą polskiej reprezentacji. Sporo kontrowersji wzbudził też jego komentarz po olimpijskim medalu dla Dawida Kubackiego. Zasugerował, że do sukcesu skoczka przyczynił się fakt transmisji zawodów na antenie TVP. W podobnym tonie wypowiedział się Jacek Kurski. Po tym zalała ich fala krytyki. Zareagowała nawet żona sportowca. "Mój osobisty mąż zdobył medal IO tylko dzięki swojej ciężkiej pracy, wielu wyrzeczeniom oraz całemu tabunowi ludzi, którzy (może nie wszyscy - nie wiem) nie patrzą na to, gdzie była transmisja" - wyjaśniła Marta Kubacka. Z kolei całkiem niedawno głośno było też o innej wypowiedzi Przemysława Babiarza na wizji. Zdenerwował się, że telewizja nie pokazała na żywo osiągnięcia Tobi Amusan, która na mistrzostwach świata w Eugene pobiła rekord świata w biegu na 100 metrów przez płotki. Dziennikarz prosił widzów o interwencję. "Szanowni Państwo, jest to jakiś sposób, żeby nie pokazać rekordu świata. Proszę dzwonić. Paweł Jeż to jest nasz dzisiejszy wydawca" - namawiał. Te słowa Babiarza wstrząsnęły Polską. Teraz znów wywołał aferę na wizji