Chyba każdy kibic był mocno zaskoczony, gdy w sierpniu Wojciech Szczęsny niespodziewanie ogłosił zakończenie piłkarskiej kariery. Co prawda golkiper już wcześniej dawał do zrozumienia, że tegoroczne mistrzostwa Europy będą dla niego ostatnią tak prestiżową imprezą w "biało-czerwonych" barwach, jednak nikt nie spodziewał się, że w tym samym momencie 34-latek zdecyduje się również na zakończenie kariery klubowej. Sportowa emerytura "Szczeny" nie trwała jednak długo. Wkrótce potem do Polaka odezwała się bowiem FC Barcelona, która po fatalnej kontuzji Marca-Andre ter Stegena znalazła się w naprawdę trudnej sytuacji. Ostatecznie polski bramkarz dał się przekonać i 2 października podpisał kontrakt z katalońskim zespołem. Rozczarowanie zamiast debiutu. Niepokojące słowa Wojciecha Szczęsnego Rosjanie przekroczyli granicę? Szokujący artykuł o Wojciechu Szczęsnym Jak się okazuje, powrót Wojciecha Szczęsnego z piłkarskiej emerytury zainteresował nie tylko media w Polsce i Hiszpanii, ale również w Rosji. Po niedzielnym meczu z Sevillą, który polski golkiper oglądał z ławki rezerwowych, na portalu Sport Express pojawił się dość zaskakujący artykuł na temat piłkarza. Co ciekawe, rosyjscy dziennikarze skupili się w nim głównie na... przedstawieniu byłego członka reprezentacji Polski w niezbyt pozytywnym świetle. "Złamał ręce w głupi sposób, wyrzucono go z Arsenalu za palenie, nagle wrócił do piłki nożnej. Niesamowita historia Szczęsnego" - takim tytułem portal chciał przyciągnąć czytelników. To, jak polski bramkarz opisany został jednak w dalszej części artykułu, jeszcze bardziej zaskakuje. Dziennikarze zasugerowali bowiem, że 34-latek został wyrzucony z Arsenalu po tym, jak został przyłapany na paleniu przez Arsene'a Wengera. "Jeden papieros zrujnował karierę Wojciecha w Anglii - Wenger był wściekły" - można przeczytać w artykule. Na tych słowach Rosjanie się jednak nie zatrzymali, a zachowanie Wojciecha Szczęsnego (palenie w szatni) nazwali "bezczelnym". W tym miejscu warto zaznaczyć, że Wojciech Szczęsny już kilka lat temu wypowiedział się na temat incydentu sprzed kilku lat. Podkreślał wówczas, że jego przygoda z Arsenalem wcale nie skończyła się ze względu na jego nałóg. Co więcej, wcale nie był on pokłócony z Arsenem Wengerem. "W tamtym czasie paliłem regularnie i trener bardzo dobrze o tym wiedział. Nie chciał tylko, żeby ktokolwiek palił w szatni i o tym również wiedziałem. Wszystko przez emocje. Poszedłem w kąt pryszniców, na samym końcu szatni, gdzie nikt nie mógł mnie zobaczyć i zapaliłem jednego. Ktoś przyłapał mnie na paleniu, to nawet nie był Arsene Wenger. Powiedziano mu o tym. Spotkaliśmy się po kilku dniach i zapytał mnie czy to prawda. Odpowiedziałem, że tak. Ukarał mnie grzywną i to wszystko. Potem dodał: Słuchaj, wykluczę cię ze składu na jakiś czas. Ale nie było tam żadnej wielkiej konfrontacji" - wyjawił, cytowany przez "Arsenal Nation Podcast". Vinicius Junior zamieszany w skandal. Wkrótce może trafić przed sąd